- Nie dość, że gramy słabo, to i wizerunek piłki staje się kiepski. Rozmawiałem z prezesem Ruchu i pojawiła się idea, aby nie grać spotkania. Mamy jednak umowy ze sponsorami i doszliśmy do wniosku, że nie powinniśmy robić żadnych rzeczy bez ustalania z większością klubów Ekstraklasy. Idea sportu jest najważniejsza, dlatego powinniśmy grać - mówi na łamach legia.com Bogusław Leśnodorski, prezes Legii Warszawa.
Czwartkowy mecz mistrza Polski z Ruchem Chorzów decyzją wojewody odbędzie się przy pustych trybunach. - Nie było stanowiska policji, która miała zasugerować wojewodzie zamknięcie stadionu. Nic takiego do nas nie wpłynęło, nikt nie przewidywał żadnego zagrożenia. To jest nadużycie. Decyzja wojewody ma charakter prewencyjny, a ja nie pamiętam, aby na dwóch meczach z rzędu odpalano pirotechnikę. To jest próba kreowania rzeczywistości, która uzasadniałaby taką decyzję - skomentował prezes stołecznego zespołu.
- Według policji stadion Legii jest najbardziej bezpieczny w Polsce. Nie ma u nas żadnych zdarzeń, które miałyby charakter wykroczenia. Podczas ostatniego spotkania ligowego czterech fanów gości, czyli mniej niż jeden procent odpaliło race. Nie wyobrażam sobie, abyśmy wszystkich kibiców traktowali jako potencjalnych przestępców. Musimy zachować elementarne zasady wzajemnego zaufania. Według wojewody pojedyncze przypadki nie powinny nosić znamion akcji zorganizowanej. Poza tym nie znam stadionu na świecie, w którym udałoby się dokładnie skontrolować wszystkich uczestników widowiska. Zamknięcie trybuny oceniam jako odpowiedzialność zbiorową, a tego nie przewiduje polskie prawo. Pomimo decyzji administracyjnej dzisiejszy mecz jest traktowany jako impreza masowa o podwyższonym ryzyku, co jest dla mnie logicznie sprzeczne. Moim zdaniem nadawanie tego statusu przez władze jest pewnym alibi, aby pokazać, że coś się robi - stwierdził Bogusław Leśnodorski.
Źródło: legia.com