Piotrkowianin nie zdołał przełamać się na debiut nowego trenera Rafała Kuptela i gładko przegrał na wyjeździe z faworyzowanym Górnikiem Zabrze. - Jedenaście bramek różnicy pokazuje, że Górnik był zespołem zdecydowanie lepszym. Wykorzystał większość naszych błędów i stąd rozmiary naszej porażki są pokaźne - mówi Marek Daćko, zawodnik piotrkowskiej drużyny.
- Popełnialiśmy proste błędy. Złe podania, źle wyrzucona kontra. Bardzo dobre zawody rozegrał też Mateusz Kornecki. Szkoda, bo przegraliśmy troszkę za wysoko. Jedenaście bramek, to jednak trochę za wymiar kary, ale taka jest piłka ręczna - dodaje 22-latek.
Obiecująco dla gości wyglądał początek pojedynku w Zabrzu. Piotrkowianin zaskoczył Górnika i wyszedł nawet na prowadzenie, ale nie zdołał utrzymać go na dłużej. - W szatni powiedzieliśmy sobie, że mamy walczyć do końca, bez względu na wynik. Na ławce zadebiutował nowy trener Rafał Kuptel i chcieliśmy ten występ zakończyć dobrym wynikiem, lub chociaż pokazać kawałek dobrego handballu - wyjaśnia Daćko.
Sytuacja piotrkowskiego zespołu w tabeli PGNiG Superligi Mężczyzn jest fatalna. Piotrkowianie zamykają ligową stawkę z dorobkiem zaledwie trzech punktów. - Nikt z nas broni nie składa i będziemy się starać w kolejnych meczach o zdobycie kolejnych punktów. Wierzę w to gorąco, że uda nam się w Superlidze utrzymać - zapewnia młody talent.
W dwóch ostatnich ligowych meczach tego roku Piotrkowianin zmierzy się z Azotami Puławy i Vive Targami Kielce. - Miniona runda była dla nas bardzo ciężka. Zespół przed sezonem został osłabiony i ciężko było się pozbierać. Staramy się walczyć i nawet jeśli nam nie idzie, to zostawiamy serce na boisku. W dwóch ostatnich meczach nie będziemy faworytami, ale punktów bez walki nie oddamy - zapowiada gracz czerwonej latarni handballowej elity.