Podopieczny trenera Stanislava Levy'ego był rozczarowany tym, że nie udało się jego drużynie zdobyć bramki przeciwko gospodarzom. Tym bardziej, że łodzianie przez ostatnich 20 meczów ani razu nie zeszli z boiska z czystym kontem. - Absolutnie nie jesteśmy zadowoleni z końcowego rezultatu. Przyjechaliśmy tutaj po więcej. Stworzyliśmy sobie kilka stuprocentowych sytuacji i to my byliśmy bliżej zwycięstwa, ale niestety się nie udało - powiedział tuż po meczu Rafał Grodzicki.
Sporo kłopotów sprawiał obrońcy Śląska podczas spotkania wiatr, który utrudniał mu przewidywanie zachowania futbolówki. - W drugiej połowie przede wszystkim największym problemem był wiatr, który wiał bardzo mocno. Ciężko było obliczyć tor lotu piłki - przyznał. - Zagraliśmy wprawdzie na zero z tyłu, zdobyliśmy punkt, ale w naszej obecnej sytuacji to nas nie zadowala - dodał. Obecnie, Śląsk znajduje się na 11. miejscu, mając na koncie 23 punkty.
Goście mogli objąć prowadzenie w pierwszej połowie meczu, kiedy na strzał z dystansu zdecydował się Dalibor Stevanović. Golkiper Widzewa, Maciej Mielcarz, obronił jednak jego uderzenie, z trudem kierując piłkę na poprzeczkę. - Szkoda, że piłka po strzale Dalibora zatrzymała się na poprzeczce, a nie wpadła do siatki. To jest bodajże jego dziesiąty słupek lub poprzeczka, nie może się wstrzelić. Ale szkoda także pozostałych sytuacji, bo mieliśmy je lepsze niż rywale - zakończył Grodzicki.