Poderbowe porządki, czyli bomba, trzeci stopień zasilania i sprytni kibice (wideo)

Setne Wielkie Derby Śląska za nami. Mecz Ruchu z Górnikiem na pewno będzie wspominany jako jedno z lepszych spotkań pomiędzy lokalnymi rywalami w ostatnich latach. A jaka była otoczka?

W Wielkich Derbach Wielki Ruch pisał w 1989 roku katowicki "Sport", po tym gdy Niebiescy pokonali w Zabrzu Górnika i byli o krok od wywalczenia 14. mistrzostwa Polski. Na razie wygranie ligi chorzowianom nie grozi, bliżej tego są zabrzanie, ale jak widać było przy Cichej, czeka ich jeszcze wiele pracy.

Wracając do wspomnianej "wielkości". W opinii wielu ekspertów sobotni pojedynek w Chorzowie był jednym z najlepszych widowisk w wykonaniu obu drużyn od lat. Mecz był nawet lepszy od derbów rozegranych w 2008 roku na Stadionie Śląskim w obecności 42 tysięcy kibiców.

W sobotni zimny i śnieżny wieczór warunki do oglądania spotkania, co nie dziwi, były gorsze niż ponad 5 lat temu na chorzowskim gigancie. Jednak kibicom na pewno zapadnie w pamięci oprawa przygotowana przez fanów zespołu z Cichej.

Kibice Ruchu nie zapomnieli również o niedawno zmarłym Gerardzie Cieśliku, który był patronem setnych Wielkich Derbów Śląska. Kilka minut po rozpoczęciu spotkania fani chorzowian rozwinęli transparent z wizerunkiem legendy klubu. Wszyscy kibice w tym czasie zapalili zimne ognie.

Dodajmy, że Ruch Chorzów nie poniesie konsekwencji za pokaz pirotechniczny podczas meczu, ponieważ wszystko odbywało się... poza stadionem.

W ostatnim kwadransie przy Cichej przestał działać elektroniczny zegar i wielu fanów dopiero od spikera, przy okazji zmian lub kartek, mogło się dowiedzieć, która jest minuta meczu. Już przed spotkaniem doszło do pierwszej awarii prądu na stadionie, ale udało się ją usunąć. Gdy zgasł zegar i część świateł na obiekcie, wielu zastanawiało się czy nie dojdzie do powtórki z 2011 roku, gdy na kilka minut przy Cichej zgasły jupitery. A stało się to akurat w momencie, kiedy... fani Niebieskich odpalali środki pirotechniczne.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

W Chorzowie podczas meczu Ruchu, kibice po raz pierwszy od dłuższego czasu mogli usłyszeć po golu dla gospodarzy słynny okrzyk: booooooooooommmmmbaaaaaa. Wprowadził go przed laty ówczesny spiker Bogdan Kalus. Aktor w sobotę został zaproszony do kabiny przez aktualnie zasiadającego przed mikrofonem przy Cichej Jakuba Kurzelę. Po pierwszej bramce dla Niebieskich usłyszeliśmy, więc autorską "bombę", a przy drugiej, wprowadzony przez DJ Cube'a (pseudonim spikera Ruchu), okrzyk: toooooooooorrrrrrr.

Atmosfera derbów byłaby zapewne jeszcze lepsza, gdyby kibice mieli inne warunki do oglądania meczu. Wciąż nie wiadomo czy w przyszłości Ruch mecze będzie rozgrywał na nowym stadionie przy Cichej, czy też na wciąż modernizowanym Stadionie Śląskim. Zdecydowana większość kibiców widzi chorzowian na ich obecnym obiekcie.

Komentarze (1)
avatar
Grek Zorba
9.12.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bomba to była bomba i miała swój klimat w wykonaniu pana Bogdana. Dobrze że Kuba nie małpował jak jego bezbarwny poprzednik tylko wspólnie z kibicami wymyślił coś innego :)