W minionym tygodniu Jeż został pobity przez nieznanych sprawców w bramie pod swoim blokiem mieszkalnym. 32-letni zawodnik nie znalazł się w kadrze meczowej na czwartkowe spotkanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała i w poniedziałek nie przyjechał też z Miedziowymi do Krakowa na mecz z Cracovią (0:2).
- Tak, to prawda, że Robert wyjechał. Ma prawo do tego. Porozmawiał z prezesem i postanowił, że lepiej będzie, jeśli spędzi ten czas na Słowacji - przyznał bramkarz Zagłębia Lubin Michał Gliwa, któremu w dniu pobicia Jeża nieznani sprawcy z kolei uszkodzili samochód.
Mimo tego zdarzenia 25-latek stanął w poniedziałek w bramce Zagłębia i rozegrał przy Kałuży 1 bardzo dobre zawody, a przy bramkach zdobytych przez Pasy nie miał wiele do powiedzenia.