Derby dla Legii - relacja z meczu Legia Warszawa - Polonia Warszawa

Legia Warszawa we wtorkowym meczu Pucharu Ekstraklasy rozbiła Polonię Warszawa 4:0. Było to trzecie spotkanie derbowe, między dwiema warszawskimi drużynami w tych rozgrywkach. Po raz pierwszy padł wynik inny niż remis.

Mecz zgonie z przewidywaniami odbył się w grobowej atmosferze. Działacze Legii podjęli decyzje o nie wpuszczeniu kibiców na "Żyletę", co dodatkowo zmniejszyło frekwencję. Kibice z Konwiktorskiej zjawili się w grupie około dwustu osób i przez sporą część spotkania wspierali swoich piłkarzy dopingiem.

Pierwsza groźna akcja to już trzecia minuta. Pierwsza akcja i od razu 1:0 dla Legii. Po dośrodkowaniu z lewej strony, w polu karnym zrobiło się małe zamieszanie. Piłka ostatecznie trafiła do Piotra Rockiego, który skierował ją do bramki. "Rocky’ego" szczególnie ucieszyła ta bramka. Przy okazji poprzedniego meczu przy Konwiktorskiej byłemu zawodnikowi Polonii nasłuchało się co nie miara.

W 17. świetną kontrę wyprowadziła Legia. Polonia wykonywała rzut rożny. Jednak dośrodkowanie szybko zostało przejęte przez obronę i natychmiast długim podaniem został uruchomiony Bartłomiej Grzelak. Napastnik Legii walczył bark w bark z jednym z obrońców, ale ostatecznie jego strzał został zablokowany. Chwilę później do wyrównania mógł doprowadzić Jarosław Lato. Potężnie uderzał z 20 metrów, ale jego strzał minimalnie minął bramkę Legii.

Podopieczni Jana Urbana w tym fragmencie gry zdecydowanie przeważali, ale niewiele z tej przewagi wyniknęło. Oddawali głównie niecelne strzały, lub ich akcje kończyły się na ostatnim podaniu. Polonia ograniczała się raczej do obrony własnej bramki lub nieśmiałych ataków. Aczkolwiek w 33. minucie przed dobrą szansą stanął Jacek Kosmalski. Dobrze znalazł się w polu karnym, ale przytrzymywany przez Inakiego Astiza nie zdołał oddać uderzenia.

W zasadzie do końca pierwszej części nie wydarzyło się nic godnego uwagi. Obie stony nie stworzyły groźnych akcji. Końcówka pierwszych trzech kwadransów to gra w środku pola i nieudane próby obu zespołów. Po przerwie trenerzy obu zespołów dokonali kilku zmian.

W 50. minucie piłkę na środku boiska przejął Marcin Smoliński. Podał ją do Miroslava Radovica, który na pełnym gazie minął Jaroslawa Lato i znalazł się tylko przed Michałem Gliwą, ale bramkarz Polonii zdołał obronić strzał Serba.

Kilka minut później nie miał już nic do powiedzenia. Ponownie prawym skrzydłem ruszył Radovic. Tym razem jednak dośrodkował płaską piłkę, którą z sześciu metrów do bramki skierował Marcin Smoliński. Akcja rezerwowych w tym spotkaniu mogła się podobać. 2:0 dla Legii i zawodnikom Polonii chyba odechciało się grać.

W 74. minucie lokalnego rywala dobił najbardziej krytykowany tego lata zakup. Hiszpan Arruabarrena w końcu po raz pierwszy trafił do siatki rywala. Po dobrym podaniu znalazł się sam przed Gliwą. Pierwszy strzał nie przyniósł skutu, ale dobitka Arru znalazła miejsce do siatki. Po tej bramce wyraźnie mu ulżyło. Być może teraz się odblokuje i zacznie grać na miarę oczekiwań.

83. minuta to jedna z nielicznych groźnych akcji Polonii. Rzut wolny wykonywał Daniel Mąka. Zagrał na środek do Błażeja Telichowskiego, który uderzał nieco za wysoko. Minutę przed końcem ostatnią bramkę spotkania po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Smolińskigo, piłkę do siatki skierował Astiz i ustalił wynik spotkania.

Legia Warszawa – Polonia Warszawa 4:0 (1:0)

1:0 - Rocki 4’

2:0 - Smoliński 56’

3:0 - Arruabarrena 74’

4:0 - Astiz 89’

Legia: Skaba - Kiełbowicz, Szala (Bronowicki 36’), Astiz, Rzeźniczak, Rybus (Smoliński 46’), Ekwueme, Giza (Tito 77’), Iwański, Rocki (Rocki 46’), Grzelak (Arruabarrena 46’)

Polonia: Gliwa - Lato (Makowski 72’), Bąk, Telichowski, Mynar (Sokołowski 46’), Piechniak (Jaroń 46’), Kozioł, Piątek, Świerczewski, Zasada (Ciarkowski 66’), Kosmalski (Gołębiewski 63’)

Żółte kartki: Rybus, Giza, Smoliński, (Legia) Kosmalski (Polonia)

Sędzia: Jacek Granat (Warszawa)

Widzów: 1500

Źródło artykułu: