Paweł Iwanicki: Zabrakło nam czasem koncentracji i odrobiny umiejętności

Paweł Iwanicki w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl obszernie podsumowuje rundę jesienną I ligi w wykonaniu Chojniczanki. Piłkarz przyznaje, że w przerwie zimowej nie ma zbytnio czasu na odpoczynek.

Paweł Iwanicki uważa, że kibice Chojniczanki nie mogą narzekać na lokatę swojego zespołu przed przerwą zimową, choć on sam czuje lekki niedosyt. - Jeżeli ktoś przed sezonem stwierdziłby, że zajmiemy jedenaste miejsce, to powiedziałbym, że nie byłby to wcale taki zły wynik, jak na absolutnego beniaminka w pierwszej lidze. Nie jesteśmy bogatym klubem i jak się nie mylę, to mamy jeden z najniższych budżetów w całych rozgrywkach. Jeśli mamy brać to pod uwagę, to można być w miarę zadowolonym z zajmowanej pozycji. Z drugiej jednak strony, patrząc na minioną rundę i naszą zdobycz punktową, to niestety już tak bym nie powiedział. Mieliśmy kilka naprawdę niezłych meczów, których nie wygraliśmy ani nawet nie zdołaliśmy zremisować. Niestety ciężko stwierdzić, czy to był pech. W niektórych sytuacjach zabrakło nam koncentracji i może odrobinę umiejętności, dlatego w tej chwili mamy tylko 21 punktów i aż dziewięć remisów - przyznaje pomocnik pomorskiego klubu.

Żółto-biało-czerwoni rozpoczęli rozgrywki na zapleczu Ekstraklasy od mocnego uderzenia, zwyciężając w dwóch pierwszych spotkaniach z Kolejarzem Stróże oraz Puszczą Niepołomice, ale w dalszej części sezonu tak różowo już nie było. - Początek mieliśmy bardzo udany i wyglądało to naprawdę dobrze. Niestety po drugiej kolejce kontuzje złapał Błażej Jankowski, na którego wszyscy bardzo liczyliśmy, bo wiedzieliśmy na co go stać. Potem taka sama sytuacja z Kosuke Ikegamim i wówczas coś się w drużynie zacięło. Nie mogliśmy wygrać meczu. Zaczęliśmy remisować na potęgę i z kolejki na kolejkę tabela się spłaszczała, a my spadaliśmy coraz niżej. Teraz mamy przerwę zimową i sądzę, że trener ma już w głowie, jak nas przygotować i jakie zmiany są potrzebne drużynie, żeby runda wiosenna była w naszym wykonaniu lepsza - uważa zawodnik z Trzcianki.

Iwanicki w przerwie pomiędzy rundą jesienną, a wiosenną nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek. - Każdy z nas dostał rozpiskę, co ma zrobić w okresie urlopowym i w styczniu z pełnym zaangażowaniem zaczniemy trenować do najważniejszej rundy w historii klubu. Jeżeli chodzi o mnie, to trener musiał mi zmodyfikować ćwiczenia na okres świąteczny, ponieważ oprócz gry w Chojniczance mam jeszcze inne obowiązki związane z pracą w straży pożarnej, w której pracuję już ósmy rok i zawsze jest tak, że w czerwcu i grudniu, gdzie większość zawodników odpoczywa, to ja nadrabiam zaległości i tego wolnego czasu nie mam zbyt wiele. Takie słowo, jak wakacje w moim słowniku niestety nie istnieje. Od kiedy pracuję i gram na takim poziomie, to nie miałem jeszcze normalnego urlopu i odbija się to na moim życiu prywatnym, ale na szczęście rodzina to rozumie i wie, że po zakończeniu grania w piłkę wynagrodzę to jej z nawiązką - mówi portalowi SportoweFakty.pl doświadczony gracz Chojniczanki.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Były piłkarz Warty Poznań wspomina też o krioterapii, z której wspólnie z kolegami z drużyny miał okazję skorzystać. - Po zakończeniu rundy mieliśmy dwa tygodnie roztrenowania i w tym okresie tradycyjnie już dzięki pomocy kliniki w Krojantach mamy dostęp do zabiegów w kriokomorze. Jest to bardzo ważna rzecz i na pewno pomaga organizmowi się zregenerować po ciężkiej rundzie, a w przypadku jakiś kontuzji, czy mikrourazów pozwala szybciej dojść do pełnej sprawności - tłumaczy Iwanicki.

Komentarze (0)