Zmiany na stadionie Motoru

Na razie nie można liczyć na gruntowną modernizację obiektu, na którym mecze rozgrywa lubelska drużyna, ale konieczne są pewne prace, które poprawią bezpieczeństwo, gdyż obecnie Wydział Dyscypliny PZPN ocenia stadion przy al. Zygmuntowskich jako najniebezpieczniejszy w Polsce.

- Nie jest pewne, czy jeśli nic nie zmienimy, to będziemy mogli przystąpić do kolejnej rundy, ponieważ umieszczenie sektora kibiców drużyny gości jest najgorsze z możliwych. Nie dość, że przy bardzo ruchliwych al. Zygmuntowskich, to jeszcze jest szeroki plac, szerokie dojście, a z tyłu bardzo słabe zabezpieczenie. Z różnych stron może dojść do kontaktu i dochodziło, o czym wiemy. Dodatkowo słabo są zabezpieczone furtki przy bandach od strony toru żużlowego - wyjaśnia prezes Tomasz Chmura.

W tej sytuacji niemal przesądzone jest przeniesienie sektora fanów gości na przeciwległą stronę stadionu, co wydatnie zwiększy bezpieczeństwo na obiekcie. - Podczas spotkania z kibicami powstał pomysł przeniesienia go pod zegar. Oni twierdzą, że gdy jeżdżą na inne stadiony, to przyjmują ich w jeszcze gorszych warunkach. W ten sposób zostałaby odkryta reszta stadionu dla naszych kibiców, a jednocześnie kibice gości byliby całkowicie wyizolowani i przyjmowani przez obiekt Startu, bo tam można zrobić przejście. W tym momencie całkowicie załatwiłoby się problem zamykania al. Zygmuntowskich - dodaje szef klubu.

Inna kwestia to współpraca na linii Motor - agencja ochrony Zubrzycki, w której nie brakuje zgrzytów. Mecz z Widzewem Łódź to najlepszy przykład. - Ochrona dostała tak szczegółowy plan, że wystarczyło go tylko wykonać, ale nie zrobiono najmniejszego kroku w tym kierunku. Sami kibice przyszli z takim planem - podkreśla Chmura.

- 80 procent sukcesu zależy od ochrony, dlatego że warunkiem spokoju na stadionie jest zabezpieczenie sektora kibiców przyjezdnych. Tak twierdzą panowie, z którymi rozmawiamy. Jeżeli kibic przyjezdny pojawia się poza sektorem, to nie ma żadnej gwarancji, że ludzie pozwolą mu swobodnie się przemieszczać. Ze strony naszych kibiców nie będzie sytuacji zaczepnych pod warunkiem, że ochroniarze zabezpieczą kibiców przyjezdnych, czyli nie pozwolą im opuścić sektora - przekonuje członek zarządu, Waldemar Świder.

W ostatnim czasie wiele mówiło się o fatalnym stanie murawy na stadionie przy al. Zygmuntowskich. Motor ma bardzo ograniczone środki, by doprowadzić ją do dobrej kondycji. - Mamy jedną starą kosiarkę, która ma obsługiwać dwa boiska, i którą dzięki przychylności ludzi przewozimy raz na Kresową, raz na Zygmuntowskie - mówi wiceprezes Marek Sadowski.

- Zawsze można uczyć się od innych ośrodków. Najbliższy mecz Motoru odbędzie się w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie stadion również jest miejski. Przed meczem z Lechią Gdańsk byliśmy tam na rozruchu. Spotkałem się z kierownictwem obiektu. Jest tam dwóch pracowników, którzy zajmują się wyłącznie murawą. Do dyspozycji mają najnowszy sprzęt do pracy nad boiskiem, a nie było ono w najlepszym stanie. Jeszcze bliżej jest Ostrowiec Świętokrzyski. Warto byłoby sięgnąć do tych wzorców i przenieść je na grunt lubelski - wyjaśnia dyrektor klubu, Grzegorz Szkutnik.

Komentarze (0)