Franciszek Smuda: Cupiał zawsze chce mistrzostwa

- Wiem, że jest nowy rok, ale w 2013 myśleliśmy o tym, żeby nie spaść. Stonujmy to i myślmy tak, żeby cieszyć się z każdego zwycięstwa - mówi trener Wisły Kraków [tag=2732]Franciszek Smuda[/tag].

Biała Gwiazda ma za sobą nadspodziewanie udaną jesień. Krakowianie po dwóch sezonach, które kończyli na 7. pozycji z dala od miejsc premiowanych grą w europejskich pucharach, teraz są na podium i liczą się w walce o mistrzostwo Polski. Przed rundą wiosenną apetyty przy Reymonta 22 na pewno wzrosły.

- Wiem, że jest nowy rok, ale w 2013 myśleliśmy o tym, żeby nie spaść. Stonujmy to i myślmy tak, żeby cieszyć się z każdego zwycięstwa - apeluje trener Smuda i dodaje: - Właściciel [Bogusław Cupiał] ma taki charakter, że nawet gdyby była tu "partyzantka", to chce mistrzostwa. Zawsze mi mówi, że jak zrobię mistrzostwo, to mogę się tym chwalić, ale jak zajmę drugie miejsce, to jest to porażka. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, w jakim jesteśmy stanie. Jest niecierpliwy, ale wie, że to się nie da z sekundy na sekundęZ pracy z kadrą wiem, że można sobie nawet wybrać zawodników, ale nawet w 2,5 roku może być ciężko coś zbudować.

Gdy latem Smuda obejmował Wisłę, mówił, że w razie dobrych wyników w rundzie jesiennej, Bogusław Cupiał wzmocni wąską kadrę jego zespołu. Trzecie miejsce po 21 kolejkach należy uznać za dobry wynik skazywanej na kolejny rok ligowej szarzyzny Wisły, ale na spektakularne transfery pod Wawelem się nie zanosi.

- Wolę mniej mówić i po cichu się wzmacniać - zastrzega Smuda. - Wzmacniać na tyle, na ile nas stać. W tej chwili nie przekroczymy pewnych barier, ale to kiedyś nastąpi. Wyszukaliśmy takich piłkarzy, którzy może nie wypalą od pierwszej sekundy, ale nas wzmocnią. Są w tej grupie też młodzi, przyszłościowi zawodnicy. Stać nas na ściągnięcie dwóch, trzech piłkarzy - tłumaczy opiekun Wisły.

Pierwszym zimowym nabytkiem krakowian miał być Danijel Klarić. 19-letni chorwacki napastnik trenuje z Wisłą już od listopada i szybko przypadł do gustu szkoleniowcowi. - Trenuje z nami, ale są problemy z jego klubem. Wiadomo, że kluby chcą się kogoś pozbyć, ale jeśli pojawia się chętny, to już od razu chcą rekompensaty za wyszkolenie. To kwestia porozumienia się z klubem - tłumaczy Smuda.

Wszystko wskazuje na to, że wcześniej Wisłę zasili Diego Manicero - 29-letni argentyński pomocnik peruwiańskiego CD Leon de Huanuco.

Na razie Białą Gwiazdę opuścił Patryk Małecki, który przeszedł do Pogoni Szczecin. Smuda zapewnia, że nie będzie mu brakowało "Małego": - Powiem jednym zdaniem: zawodnik zadecydował o przejściu do innego klubu i nie robiliśmy mu problemów. Nie
ma ludzi niezastąpionych.

Wisłę opuszcza też Paweł Stolarski, który związał się trzyletnim kontraktem z Lechią Gdańsk i kwestią otwartą pozostaje termin jego przenosin na PGE Arena: czy stanie się to już zimą na mocy porozumienia między klubami, czy dopiero latem, gdy będzie wolnym zawodnikiem po tym jak wygaśnie jego umowa z Wisłą.

O ile 18-latek był u Smudy tylko rezerwowym, to Gordan Bunoza jest w jego koncepcji graczem podstawowym, a zima to ostatni moment, by Wisła cokolwiek zarobiła na jego odejściu, bo 30 czerwca wygasa jego kontrakt.

- Jesienią było wiele zapytań o Bunozę, ale w tej chwili jest z nami. W Turcji zagramy z interesującymi przeciwnikami i będzie mógł się pokazać. On jest w takiej sytuacji, że musi odstawić świetną rundę wiosenną, żeby albo przedłużyć z nami kontrakt, albo podpisać umowę z innym klubem - mówi Smuda.

Komentarze (1)
avatar
tomas68
16.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sam Franz wystarczy na to ich upragnione złoto.