Zdania na temat tego, kto wygra rywalizację w linii ataku Bayernu Monachium są podzielone. Większość ekspertów stawia na Roberta Lewandowskiego, wskazując na wszechstronność Polaka i pasujący do niego styl gry preferowany przez Pepa Guardiolę. Nie brakuje jednak opinii, że Mario Mandzukić, który jest regularnie wychwalany przez trenera i działaczy mistrza Niemiec, obroni się przed "Lewym" i utrzyma miejsce w jedenastce.
Na swojego rodaka stawia Niko Kovac, który od 2013 roku prowadzi reprezentację Chorwacji, a w latach 2001-2003 występował w bawarskim klubie. 42-latek uważa, że "Mandzu" ma przewagę nad młodszym konkurentem. - Jestem przekonany, że pozostanie w Bayernie nie będzie stanowić dla Mario żadnego problemu. Nadal będzie zaciekle walczył o swoje miejsce w zespole i wywierał dodatkową presję na Lewandowskim, który w ataku Borussii Dortmund nie ma praktycznie żadnej konkurencji. To Robert musi udowodnić, że jest lepszy od Mandzukicia, a nie odwrotnie - przekonuje na łamach ojczystych mediów.
Karl-Heinz Rummenigge przed kilkoma dniami zapowiedział, że Bawarczycy wkrótce złożą Mandzukiciowi propozycję nowego kontraktu, a to oznacza, iż nie zamierzają pozbywać się 27-latka i widzą dla niego miejsce w zespole. Zdaniem Kovaca to kolejny dowód na to, że Chorwat nie ma się czego obawiać. - Mario jest jednym z najlepszych napastników w Europie. To piłkarz grający zespołowo i nieegoistycznie, a do tego harujący każdego dnia. Lewandowski z kolei na swoją pozycję w Bayernie będzie musiał dopiero ciężko zapracować - analizuje szkoleniowiec.