Na początku starcia z Levante UD piłkarze FC Barcelony stracili gola po rzucie rożnym i strzale Loukasa Vyntry. Co ciekawe, była to już 6 z 13 bramek zdobytych przeciwko Dumie Katalonii w Primera Division, która padła po kornerze. Za sprawą Gerarda Pique goście szybko odpowiedzieli, ale kolejnych trafień już nie zobaczyliśmy. Podopieczni Gerardo Martino nie stworzyli wielu stuprocentowych okazji, ale kiedy już przedostali się w okolice bramki fantastycznie bronił Keylor Navas.
- Nie można nikogo obwinić. Nie zasłużyliśmy na taki rezultat, mieliśmy pecha w jego czystej definicji. W pierwszej połowie głównie krążyliśmy z piłką, ale w drugiej wykonaliśmy wielką pracę i byliśmy jeszcze głębiej. Świetną robotę wykonał również bramkarz Levante - zaznaczył szkoleniowiec.
Hiszpańska Marca nieco obwinia samego trenera, który w trakcie meczu zdjął najlepszych w zespole gości - Pedro Rodrigueza oraz Cesca Fabregasa. Ten drugi z boiska schodził naprawdę wściekły i uderzył nawet ręką w konstrukcję ławki rezerwowych. - Złość wynikała z tego, że nie wykorzystaliśmy świetnych akcji, a nie z decyzji trenera - zapewnił pomocnik.
Ostatecznie dwie godziny później remisem zakończyło się również spotkanie Atletico Madryt i FC Barcelona pozostała na fotelu lidera, z którego nie schodzi już od 58. kolejnych serii spotkań!
Kolejny gol stracony przez Barcę po rzucie rożnym:
[wrzuta=2ATyt9MoABQ,guaje]
Kapitalne interwencje Keylora Navasa w jednej akcji:
[wrzuta=5DAspPw3wQW,guaje]
Wyrównujący gol Pique:
[wrzuta=0lg76iwN5we,guaje]