GKS Jastrzębie wciąż nie radzi sobie w grze defensywnej (relacja)

Porażka GKS-u w takim stylu coraz bardziej podkreśla sytuację, jaka panuje w zespole z Jastrzębia Zdroju. Problemy z finansami, coraz gorsza postawa piłkarzy sprawia, że na mecze przy ul. Harcerskiej przychodzi już coraz mniej kibiców. W meczu z Turem Turek gospodarzom wyszła w zasadzie tylko jednak akcja, w której gola zdobył Wrześniak. Z kolei goście z Wielkopolski po starcie gola zaczęli grać z większym charakterem co pozwoliło zdobyć aż trzy trafienia.

Początek pierwszej części meczu nie był zbyt emocjonujący. W pierwszych dziesięciu minutach strzałów było jak na lekarstwo, a jeżeli któryś z zespołów już uderzył kończyło się na niecelnym trafieniu. W 20. minucie spotkania boisko przedwcześnie musiał opuścił Kamil Wilczek, któremu odnowiła się kontuzja stawu skokowego.

Kolejne minuty nudnego spotkania, w którym nieznaczną przewaga posiadał Tur nie były porywającym widowiskiem. Pierwszy celny strzał dopiero w 45. minucie oddał piłkarz GKS Marcin Karwot, który uderzył zbyt słabo i w środek bramki, nie sprawiając tym samym żadnych problemów Janickiemu.

Gra zaczęła się rozkręcać dopiero po zmianie stron boiska. W 50. minucie doskonałą szansę dla Tura zmarnował Benjamin Imeh. Nigeryjczyk, mając przed sobą tylko Jakuba Kafkę, zbyt mocno wypuścił sobie piłkę i tą pewnie wychwycił czeski golkiper GKS-u. Tak wyśmienita okazja na objęcie prowadzenia przez Tura bardzo szybko zemściła. W 59. minucie do bramki trafili gospodarze. Witold Wawrzyczek zagrał wprost na głowę Janusza Wrześniaka, który strzałem w długi róg pewnie pokonał Janickiego.

Jastrzębianie z prowadzenie nie cieszyli się zbyt długo, bo raptem trzy minuty. W 62. Minucie w polu karnym „znalazł” się Łukasz Cichos. Najskuteczniejszy piłkarz Tura z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Co raz lepsza gra gości spowodowała, że szkoleniowiec Tura zaczął bardziej emocjonować spotkaniem. W 67. minucie często wychodzący poza przeznaczoną dla siebie strefę Przemysław Cecherz przekroczył swoje kompetencje, wdając się w zabawę z publicznością. Sędzia takiego zachowania nie miał zamiaru tolerować i wyrzucił go na trybuny. Cecherz bliższego spotkania z jastrzębską publiką jednak się przestraszył i uciekł na drugą stronę, gdzie trybun i kibiców nie ma.

Od momentu, gdy trener Tura znalazł się poza ławką jego podopieczni zaczęli grac jeszcze lepiej. Coraz składniejsze akcje piłkarzy z Turka spowodowały, że w 80. minucie znów fatalnie zagrała jastrzębska defensywa. Tym razem nieupilnowany Robert Hyży pewnym strzałem w długi róg dał przyjezdnym prowadzenie 2:1. Wynik zmienił się bardzo szybko, bo już minutę po zdobyciu drugiego gola dla Tura goście dołożyli kolejnego. Bramkę na 3:1 zdobył Piotr Skokowski, który na boisku pojawił się 15. minut wcześniej.

Będący na kolanach gospodarze nie zdołali się podnieść. Mimo, że sędzia doliczył aż pięć minut wynik się nie zmienił i spotkanie 16. kolejki zakończyło się zasłużonym zwycięstwem Tura.

GKS Jastrzębie - Tur Turek 1:3 (0:0)

1:0 - Wrześniak 59'

1:1 - Cichos 62'

1:2 - Hyży 80'

1:3 - Skokowski 81'

Składy:

GKS Jastrzębie: Kafka - Wrześniak, Pielorz, Staniek, Bednarek, Wilczek (20' Karwot), Wawrzyczek, Kostecki, Wieczorek, Woźniak (59' Narwojsz), Żbikowski.

Tur Turek: Janicki- Grabowski, Derbich, Madera, Kiczyński, Olszewski (90' Różycki), Hyży, Łagiewka, Bieniek (66' Skokowski), Imeh, Cichos (90+3' Sędziak).

Żółte kartki: Wrześniak (GKS J.) oraz Derbich (Tur).

Sędzia: Marcin Szrek (Kielce).

Widzów: 1300.

Źródło artykułu: