Sebastian Szczepański jest autorem pierwszego gola zdobytego przez nowosądeczan w 2014 roku. Co prawda trafienie zaliczył tylko w meczu kontrolnym, ale efektowny strzał z dystansu na pewno zapadnie mu w pamięć. - Nie ukrywam, że bramka sprawiła mi radość, ale szczerze powiedziawszy ciężko się z tego specjalnie cieszyć, kiedy sparing przegraliśmy dużą różnicą bramek. Zdecydowanie wolałbym ten celny strzał wymienić na zwycięstwo naszej drużyny. Humor byłby lepszy - wyjaśnił 20-letni pomocnik.
Dotychczasowe dwa rozegrane sparingi zakończyły się porażkami biało-czarnych. Zespoły występujące w T-Mobile Ekstraklasie okazały się zdecydowanie za silne dla drużyny z Nowego Sącza, bo Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrało z nią 3:0, natomiast Korona Kielce aż 5:1. Czy zdaniem Szczepańskiego jest to powód do obaw? - Oba te spotkania były dla nas bardzo cenną lekcją. Dowiedzieliśmy się sporo o naszych mankamentach i stąd wiemy na czym musimy mocniej się skoncentrować w treningach podczas okresu przygotowawczego. Może rezultaty tych meczów są za wysokie w stosunku do przebiegu rywalizacji, ale należy pamiętać, że nasi przeciwnicy wcześniej zaczynają swoje rozgrywki od nas. Są więc na zupełnie innym etapie pracy i było to widać - argumentował zawodnik pierwszoligowej Sandecji.
Oblicze nowosądeckiej drużyny zmieniło się wraz z zatrudnieniem trenera Ryszarda Kuźmy, który zmienił na tym stanowisku Mirosława Hajdo. - Według mojej opinii prowadzi nas ktoś, kto zna się bardzo dobrze na swoim fachu i odpowiednio przygotuje tą drużynę do rundy wiosennej. Na tyle dobrze, aby nikt nie miał wątpliwości, że chłopaki z Sandecji potrafią grać w piłkę nożną. Mimo kiepskich wyników z początku tegorocznej pracy, ja osobiście wierzę w naszą drużynę, ponieważ widzę na treningach ten tworzący się fajny kolektyw. Moim zdaniem spełnimy oczekiwania kibiców, zapewniając im dobry poziom gry w meczach i przede wszystkim walkę od pierwszego do ostatniego gwizdka - zapewnił piłkarz będący od kilku lat w kadrze sądeczan.
Pomimo młodego wieku, Sebastian Szczepański rozegrał już 53 spotkania w I lidze. Nigdy nie należał jednak do kluczowych piłkarzy swojej drużyny, więc może teraz właśnie nadszedł czas na wywalczenie pewnego miejsca w podstawowym składzie? - Nie byłem zawodnikiem pierwszego wyboru dla ostatnich szkoleniowców Sandecji, ale zdecydowanie nie uważam tego czasu za stracony. Widzę po sobie, że z każdym sezonem na tym poziomie rozgrywek uczę się coraz więcej, czy to podczas meczów, czy na codziennych treningach. Doświadczony to w moim przypadku zdecydowanie za duże słowo, a czy to jest moment kiedy nadchodzi mój czas na częste występy? Mam nadzieję, że tak będzie, ale jak to się mówi w piłkarskim slangu "boisko to zweryfikuje" - zakończył.