Bartłomiej Pawłowski: Nikt mi nie powiedział, że mam odejść

- Kiedy wchodziłem na boisko, trener Schuster powiedział, że to mój czas - mówi o meczu z Barceloną [tag=20116]Bartłomiej Pawłowski[/tag], który był gościem wtorkowej konferencji prasowej Malagi.

W niedzielnym meczu z Dumą Katalonii (0:3) Pawłowski pojawił się na boisku po raz pierwszy od dwóch miesięcy. Zaczął mecz na ławce, nawet na której zabrakło w pięciu wcześniejszych spotkaniach, ale do gry wszedł już w I połowie, zastępując kontuzjowanego Roque Santa Cruza.

- Kiedy wchodziłem na boisko, trener Schuster powiedział, że to mój czas. To był ciężki mecz przeciwko jednej z najlepszych drużyn świata. Barcelona kontrolowała grę. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Mieliśmy dwie sytuacje na zdobycie bramki, ale ich nie wykorzystaliśmy - mówi Pawłowski.

Diario Sur w minionym tygodniu napisał, że dni Polaka w Maladze są policzone i jeszcze zimą może wrócić do Widzewa Łódź, z którego jest wypożyczony do Hiszpanii. - Nikt mi nie powiedział, że mam odejść - wyjaśnia Pawłowski, który przyznaje, że wciąż odczuwa różnicę poziomów między ligą polską a hiszpańską: - W Hiszpanii gra się trudniej niż w Polsce. Muszę się więcej uczyć taktyki. Sytuacja w tabeli jest trudna, przez co młodym piłkarzem ciężej o grę. Po meczu z Servette Genewa czuję się lepiej. W Hiszpanii jest trudniej, ponieważ dużo uwagi przywiązuje się do taktyki. Muszę się tego nauczyć. Popełniam błędy, ale czuję się lepiej niż wcześniej. W telewizji widzę, że każdy popełnia błędy. Problem z taktyczną aklimatyzacją jest normalny dla zawodników z zewnątrz.

Polak z różnym skutkiem radzi sobie na boiskach Primera Division, ale hiszpańscy dziennikarze są pod wrażeniem płynności, z jaką porozumiewa się z nimi w ich ojczystym języku. Przypomnijmy, że Pawłowski jest w Maladze od sierpnia minionego roku.

Źródło artykułu: