Cały czas staramy się o wynik - rozmowa z Marcinem Feciem, bramkarzem Odry Opole

W bieżącej rundzie opolska drużyna radzi sobie przeciętnie. Obecnie ma tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową. Na łamach portalu SportoweFakty.pl 29-letni golkiper Odry przekonuje, że zespół walczy o jak najlepszy wynik mimo różnych pozaboiskowych kłopotów.

W tym artykule dowiesz się o:

Paweł Patyra: Gdyby nie ta feralna ostatnia minuta I połowy, mecz z Górnikiem Łęczna mógł potoczyć się inaczej?

Marcin Feć: Sędzia okradał nas z punktów, taka jest prawda. Jeśli ludzie na trybunach, którzy kibicują własnej drużynie są w szoku, że sędzia robi takie rzeczy i śmieją się z niego to ewidentnie popełnił błąd. Błąd przy rzucie karnym, gdzie w ogóle nie wiem co tam było i zaraz czerwona kartka. Myślę, że ta bramka ustawiła mecz. Chociaż w II połowie przeciwnik grał w przewadze, to wyglądaliśmy lepiej na jego tle. Strzeliliśmy bramkę, ale niestety straciliśmy następną głupią bramkę.

Taki obrót spraw chyba nie wpłynął pozytywnie na motywację do dalszej walki?

- W szatni byliśmy podłamani, ale chcieliśmy pokazać, że w dziesiątkę też potrafimy grać. Chcieliśmy zrobić na złość temu panu, który sędziował i wywieźć jakieś punkty, ale się nie udało. W Łęcznej rozegraliśmy bardzo dobre zawody. Grając w 10 na 11, a później 10 na 10 był to jeden z naszych lepszych meczów na wyjeździe, ale bez punktów. Nikt nie daje punktów za wrażenia artystyczne, ale za bramki. My strzeliliśmy o tę jedną bramkę mniej.

Po zmianie stron Odrze udało się przez długi okres czasu prowadzić grę, a jednak przegraliście.

- Strzeliliśmy tę bramkę na 1:1 i chyba troszkę za bardzo uwierzyliśmy, że możemy strzelić jeszcze drugą zamiast pilnować tego wyniku. Poszła kontra Górnika i straciliśmy drugą bramkę. Jeszcze w końcówce dużo się działo pod bramką rywala, były sytuacje, ale bramka nie padła. Przegraliśmy mecz, który można było spokojnie zremisować.

Nie udało wam się osiągnąć serii trzech meczów bez porażki.

- Tak to bywa. Taka jest piłka. Sędziują tacy ludzie, jacy sędziują i niestety czasami wypaczają wynik meczu. Teraz mamy ciężki mecz z Widzewem u siebie. Z zespołami z górnej półki gra nam się naprawdę dobrze. Myślę, że powalczymy. Przyjdzie dużo ludzi, dla których warto powalczyć z Widzewem i zdobyć jakieś punkty. Nie mówię, że trzy, ale też remis nie będzie złym wynikiem.

Nie miał pan zbyt wielu okazji do interwencji. Piłkarze Górnika jeśli już strzelali, to na ogół niecelnie.

- Nie było tego dużo. Dlatego najbardziej szkoda, bo Górnik Łęczna miał w sumie dwie sytuacje a trzecią dał im sędzia. Strzelił dwie bramki a my mamy zero punktów.

Odra nie ma specjalnie wysokiej linii defensywy. Na środku obrony gra Marcel Surowiak.

- Marcel jest niski, ale palców jednej ręki wystarczyłoby, żeby policzyć, że przegrał jakiś pojedynek główkowy w tej rundzie. Jestem zadowolony, że Marcel gra na tej pozycji. Szkoda tylko, że w pierwszych trzech czy czterech meczach nie grał jako stoper. Trener nie widział go w składzie i mieliśmy chyba jeden punkt po czterech meczach (śmiech). Trzyma tę defensywę, słucha się mnie i jakoś to wygląda.

W bieżącej rundzie Odra radzi sobie przeciętnie. Macie tylko punkt przewagi nad strefą spadkową.

- No, przeciętnie. Wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja w klubie, jak to wszystko wygląda. Próbujemy mobilizować się, jak możemy. Patrząc na poprzednie rundy jesienne, to nie jest źle. Mamy 18 punktów, w tamtej rundzie jesiennej mieliśmy 16, a jeszcze wcześniej 14. Wynik jest lepszy, niż był dotychczas. Do końca miesiąca ma się wyprostować, bo takie słyszymy głosy i od stycznia ruszy to w pełni profesjonalnie, jak klub powinien funkcjonować w tej klasie rozgrywkowej.

Cierpliwość piłkarzy jeszcze się nie wyczerpała?

- (śmiech). Większość nas jest z Opola, np. ja podchodzę do tego nieco inaczej, ale też czasami mam już dość. Uwierzyliśmy tym ludziom, którzy teraz rządzą. Zapewniają nas, że do końca miesiąca wszystko będzie cacy. Klub stanie na nogi i wszystko będzie normalnie. Wierzymy im do końca miesiąca. Oby było tak, jak mówią, bo naprawdę jest ciężko.

Nie brakuje czasem motywacji do walki o jak najlepszy wynik sportowy?

- Cały czas staramy się o wynik. Nie jest tak, że skoro sytuacja w klubie jest ciężka, to my olewamy mecze. Myślę, że staramy się. W paru meczach mieliśmy niefart a graliśmy bardzo dobrze. W paru meczach graliśmy też słabo, jak np. z Flotą Świnoujście.

Źródło artykułu: