Kilka zmian dokonał Arsene Wenger. Eksploatowany w ostatnich tygodniach młody Serge Gnabry usiadł na ławce rezerwowych. Szansę gry od pierwszej minuty otrzymał Alex Oxlade-Chamberlain, który wystąpił na środku pomocy.
Jednak gra Kanonierom nie kleiła się. Mimo że mieli olbrzymią przewagę w posiadaniu piłki (około 70 procent), to jednak brakowało sytuacji klarownych. Niewiele też miał do roboty Wojciech Szczęsny, mimo iż beniaminek rozpoczął mecz z dwójką napastników. Jednym z nich był były gracz Kanonierów Marouane Chamakh.
W pierwszej połowie gole nie padły i kibice Arsenalu mogli być nieco rozczarowani ilością okazji strzeleckich. Zaraz po zmianie stron nastąpiło przełamanie. Santi Cazorla dograł w pole karne do wbiegającego Oxlade-Chamberlaina, który uderzeniem nad Speronim zdobył gola.
Chwilę później kapitalnie zachował się Szczęsny, broniąc strzał Camerona Jerome'a z najbliższej odległości. W tej sytuacji powinna paść bramka dla gości. 17 minut przed końcem gospodarze postawili kropkę nad "i". Asystę zaliczył Olivier Giroud, a drugiego gola zdobył Oxlade-Chamberlain.
Arsenal wygrał 2:0, chociaż nie zachwycił. Mimo to awansował na fotel lidera i zostanie tam przynajmniej do poniedziałkowego meczu Man City z Chelsea.
Arsenal - Crystal Palace 2:0 (0:0)
1:0 - Oxlade-Chamberlain 47'
2:0 - Oxlade-Chamberlain 73'
Ox wraca do pełni sił to gra, a nie przybywa na jakiś ratunek.