Już w 8. minucie spotkania KSZO objął prowadzenie. Piłkę z autu w pole karne Jezioraka wrzucił Mirosław Sikora, a nieporozumienie w zamieszaniu wykorzystał Adrian Frańczak, który strzałem, jak to sam określił, nożyco - przewrotką pokonał Grzegorza Sobiecha. Trzy minuty później mocnym dośrodkowaniem w pole karne gospodarzy popisał się Sikora, jednak futbolówkę w ostatnim momencie wybił golkiper Jezioraka. Po kwadransie gry na uderzenie z około 20. metrów zdecydował się Tomasz Persona, ale i tym razem piłka minęła światło bramki gospodarzy. Piłkarze Jezioraka pierwszą groźna akcje na bramkę KSZO przeprowadzili dopiero w 20. minucie spotkania, kiedy to szarżującego Arkadiusza Klimka pewną interwencja powstrzymał Rafał Kwapisz. W 31. minucie w doskonałej sytuacji w polu karnym rywala znalazł się Sikora. Po jego strzale piłka trafiła w rękę jednego z defensorów ekipy z Iławy i sędzia nie mając innego wyjście musiał podyktować rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił Łukasz Matuszczyk. Jeszcze przed przerwą w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Krystian Kanarski, jednak piłka po jego strzale trafiła w słupek bramki rywala, a dobitką Sikory prosto w golkipera z Iławy. Przed szansą stanął również po raz kolejny Frańczak, ale cztery minuty przed gwizdkiem kończącym pierwsza odsłonę meczu uprzedził go jeden z obrońców Jezioraka. Co się nie udało chwilę wcześniej nadrobione zostało w końcowych sekundach pierwszych 45 minut po błędzie obrony gospodarzy dokładnym podaniem do niepilnowanego w polu karnym Sikory popisał się Persona i napastnik KSZO nie zastanawiając się długo, pewnym uderzeniem pokonał Sobiecha, podwyższając prowadzenie Ostrowczan na 3:0.
Na początku drugiej połowy szkoleniowiec Jezioraka zdecydował się zagrać va bank i dokonał od razu trzech zmian, jednak niewiele one wniosły do gry zdecydowanie słabszego tego dnia od KSZO zespołu z Iławy. W 55. minucie kolejnym dokładnym dograniem obsłużył Kanarskiego Sikora, ale uderzenie kapitana KSZO z wielkim trudem wybronił golkiper. W 61. minucie gospodarzom udało się zdobyć bramkę honorową. Podanie z lewej strony otrzymał niepilnowany w polu karnym Tomasz Sedlewski i strzałem głowa pokonał Kwapisza. Wynik spotkania jednak nie uległ już zmianie, mimo, że dwie minuty później przed doskonałą okazja stanął Sikora, jednak futbolówka nie trafiła w światło bramki Jezioraka.
Brutalna gra zawodników Jezioraka jaką zafundowali piłkarzom KSZO przechodzi ludzkie pojecie. W głowie się nie mieści, że tak prezentujący się zespół (choć jest przesadą tak go nazywać) ma możliwość gry na takim poziomie rozgrywek. Jeśli piłkarzy z Iławy bardziej interesują kości to może powinni się zastanowić nad zmianą profesji, bo tym razem obeszło się bez poważniejszych kontuzji, ale może zdarzyć się tak, że "polowanie na kości" rywala zakończy się tragicznie i jak wtedy będą się tłumaczyć piłkarze i sędziowie, którzy na taką grę pozwalają?
Jeziorak Iława - KSZO Ostrowiec Św. 1:3 (0:3)
0:1 – Frańczak 8’
0:2 – Matuszczyk 31’ (k)
0:3 – Sikora 45’
1:3 – Sadlewski 61’
Składy:
Jeziorak Iława: Sobiech - Kowalski, Kressin, Zakierski, Zawadzki, Radziński, Drzystek, Roszkiewicz, Sedlewski, Klimek, Ruczyński.
KSZO Ostrowiec Św.: Kwapisz - Matuszczyk, Ciesielski, Kardas, Skórnicki - Persona, Dziewulski, Frańczak, Rębowski, Sikora - Kanarski.
Sędzia: Marcin Liana (Kujawsko-pomorski ZPN).