Zimowy sezon ogórkowy w polskiej T-Mobile Ekstraklasie

- To jest już kolejna zima, gdzie kluby nie szastają pieniędzmi - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andrzej Juskowiak. - To było do przewidzenia - dodaje Jerzy Engel.

Chodź teraz za oknem słońcem i temperatury w plusie, to piłkarska wiosna jeszcze się nie rozpoczęła. Dopiero w kolejny weekend zawodnicy wrócą na boiska i do walki o punkty w T-Mobile Ekstraklasie. Jaka jest ta zimowa przerwa? Dość spokojna, bo poza zmianami właścicielskimi na samym jej początku, ostatnio nic wielkiego się nie wydarzyło. - To jest już kolejna zima, gdzie kluby nie szastają pieniędzmi. Chyba doszliśmy do momentu, gdzie kluby zauważyły iż nie ma na razie więcej środków do pozyskania. Jedyne wyjście jest takie, żeby zespoły grały widowiskowy futbol i wtedy przyjdą kibice na stadiony, i jest możliwość, aby ten budżet rósł w górę. To jest w tej najważniejszy czynnik jego podniesienia - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andrzej Juskowiak.

O braku spektakularnych transferów - takich o których kibice długo by dywagowali - mówi też Jerzy Engel. Zauważył on jednak jeden problem związany rozgrywkami ligowymi w naszym kraju. - Było do przewidzenia, że w klubach w których nie ma dużych budżetów, nie będzie wielkich ruchów transferowych. To było wiadomo. Szkoda, że znowu zdolni piłkarze wyjechali z Polski. To jest kolejne osłabienie naszej ekstraklasy. Są zmiany trenerskie, bo nawet lider Ekstraklasy zmienił szkoleniowca - skomentował były selekcjoner reprezentacji Polski.

Nie znaczy to jednak, że zimą w Polsce zupełnie nic się nie dzieje. - Zmian jest trochę. Tak się wydaje, że się nic nie dzieje, ale zmian trochę się narobiło i z pewnością jeszcze narobi. W związku z tym zobaczymy pewnie interesujący początek nowej rundy, pod wodzą nowych szkoleniowców. Jeśli jednak ktoś spodziewał się, że będą jakieś wielkie ruchy transferowe, to z pewnością nie w naszej lidze, bo tutaj takich nie będzie - podkreślił Engel w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

- To nie jest takie łatwe i proste, żeby sprowadzić kilku dobrych zawodników, którzy w polskiej lidze - w innej lidze, bo tak to trzeba powiedzieć, gdyż nie każdy w naszej ekstraklasie sobie poradzi - dopasują się i sprostają oczekiwaniom. Trzeba być bardzo ostrożnym co do nowych piłkarzy - dodał Juskowiak.

43-letni Juskowiak, który rozegrał w reprezentacji Polski 39 meczów i zdobył 13 bramek, zastanawia się czy polskie kluby nie powinny pójść śladem tych z niemieckiej Bundesligi. - Tam jest wielki ruch wewnątrz rozgrywek. Tam chętnie kluby zamożniejsze sięgają po piłkarzy, którzy grali w ostatnim sezonie bardzo dobrze w teoretycznie słabszych klubach, ale które jednak osiągały sukces. Ten piłkarz jest sprawdzony, wiemy na co go stać. Może w ten sposób najlepsze kluby polskie będą do tego podchodziły - podsumował król strzelców Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie.

Komentarze (0)