Były reprezentant Polski - związany obecnie z Wartą - ma w kontrakcie klauzulę o możliwym odejściu, jeśli pojawi się oferta z Kolejorza. Czy taki rozwój wypadków wchodzi w rachubę? - Obiły mi się o uszy te spekulacje, ale należy je traktować wyłącznie jako fakt medialny. Transfer Grzegorza do Lecha jest raczej niemożliwe, zresztą on sam też nie przekazał włodarzom ani trenerom, jakoby wzbudzał zainteresowanie klubu z Bułgarskiej - powiedział portalowi SportoweFakty.pl opiekun zielonych, Marek Kamiński.
35-latek zaliczył w rundzie jesiennej 18 występów w II lidze i strzelił dziewięć goli. Tymczasem Kolejorz został z jednym nominalnym napastnikiem (Łukaszem Teodorczykiem), gdyż Bartosza Ślusarskiego po "aferze jarocińskiej" zesłano do III-ligowych rezerw, natomiast Vojo Ubiparip dopiero wznowił treningi po ciężkiej kontuzji.
Nie zanosi się jednak, by plotki dotyczące rzekomych przenosin Grzegorza Rasiaka do rywala zza miedzy okazały się prawdą. Jak ustalił nieoficjalnie portal SportoweFakty.pl, przy Bułgarskiej odebrano je z rozbawieniem. Lech od dawna nie ściąga piłkarzy w tym wieku, co więcej trener Mariusz Rumak już przetestował w roli napastnika Kaspera Hamalainena i efekty były bardzo dobre (gol w sparingu ze Spartą Praga). Inne opcje w napadzie są nieco bardziej ryzykowne, bo Dawid Kownacki i Dariusz Formella dysponują małym doświadczeniem, mimo to były reprezentant Polski raczej do Kolejorza nie trafi.
Przy Drodze Dębińskiej taki ubytek byłby niepowetowaną stratą. Zieloni mają wprawdzie Pawła Piceluka i Łukasza Spławskiego, ale ta dwójka nie prezentowała jesienią olśniewającej skuteczności. - Nieobecność Rasiaka stanowiłaby dla nas ogromny kłopot, lecz jak już wspomniałem: nie traktuję ostatnich plotek poważnie - zaznaczył Kamiński.