Hamburger SV już na początku sezonu spisywał się poniżej oczekiwań, ale potrafił utrzymywać się w środku tabeli. Zespół Berta van Marwijka dołować zaczął od 15. kolejki, ulegając kolejno: FC Augsburg (0:1), Bayernowi (1:3), FSV Mainz (2:3), Schalke (0:3), Hoffenheim (0:3) i Herthcie (0:3). Sześć porażek z rzędu - tak złej passy hamburczycy nie mieli jeszcze nigdy w ciągu 51 lat występów w Bundeslidze.
Po sobotniej porażce w koszmarnym stylu z berlińczykami kibice HSV zaatakowali zawodników próbujących opuścić stadion. Posypały się jajka, zapalniczki i jabłka, uszkodzono samochody Tolgaya Arslana i trenera van Marwijka - relacjonuje Bild. "Nie masz w sercu HSV!" - krzyczano do kapitana Rafaela van der Vaarta. - Boimy się własnych kibiców - przyznał zażenowany Holender.
Czy zespół z Imtech-Arena da się jeszcze postawić na nogi i uratować przed degradacją? Część działaczy optuje za zdymisjonowaniem van Marwijka i zatrudnieniem Felixa Magatha. Charyzmatyczny trener miałby najpierw uchronić HSV przed spadkiem, a następnie objąć jedno ze stanowisk kierowniczych. W najbliższym pojedynku ligowym z outsiderem Eintrachtem Brunszwik drużynę prowadzić ma jednak jeszcze dotychczasowy sztab szkoleniowy.
[i]
- To, co wydarzyło się w ostatnim czasie, jest dla mnie nowością. Odnoszę wrażenie, że jeśli tak dalej pójdzie, drużyna i klub zniszczą same siebie. Byłoby szkoda, chociażby ze względu na wspaniałą historię[/i] - przyznał były selekcjoner Pomarańczowych. - Mogę zagwarantować, że drużyna, trenerzy i działacze są jednością i zawsze będą mówić jednym głosem. To jedyny sposób, by wyjść z kryzysu. Obiecuję, że będziemy walczyć do samego końca o zachowanie ligowego bytu. Jestem przekonany, że to nam się uda - stwierdził van Marwijk podczas konferencji prasowej trwającej... 90 sekund.
Według prasy ostatnią szansą dla van Marwijka na zachowanie posady jest wspomniany pojedynek z jedynym słabszym od HSV zespołem ligi. To, że van der Vaart i spółka sięgną po wygraną w Brunszwiku, wcale nie jest pewne, ponieważ wiosną grają katastrofalnie i praktycznie nie stwarzają sytuacji bramkowych. Nastrojów raczej nie poprawi środowa konfrontacja w Pucharze Niemiec z Bayernem Monachium. Jeśli nie stanie się cud, Bawarczycy odniosą w Hamburgu pewne zwycięstwo.