Jan Kocian: Sparingi to nie liga

WP SportoweFakty / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Jan Kocian
WP SportoweFakty / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Jan Kocian

Jan Kocian kontynuuje świetną serię. Słowak wygrał z Niebieskimi przy Cichej po raz czwarty z rzędu. Opiekun Niebieskich jest świadomy, że zespołowi po zimowej przerwie wciąż brakuje jednej rzeczy.

Pod wodzą Jana Kociana Ruch zadziwia. Chorzowianie nawet w sytuacji, gdy nie grają najlepiej, potrafią zapunktować. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce, gdy Niebieskich prowadził Waldemar Fornalik. - Pierwsze pojedynki po przerwie tak wyglądają. Nie wie się jaką formę ma zespół, bo jednak sparingi to coś innego niż liga. Weszliśmy dobrze w mecz, w pierwszych 15 minutach mieliśmy 2-3 sytuacje, które mogły zakończyć się golem. Wtedy grałoby nam się spokojnie. Później brakowało nam właśnie spokoju oraz jakości. Po sześciu tygodniach przygotowań coś jeszcze szwankowało - ocenił Słowak. - Ważne, że zdobyliśmy punkty. Mogliśmy z Jagiellonią wygrać wyżej, ale okazji nie wykorzystali m.in. Zieńczuk i Stawarczyk - dodał Kocian.

Zimą Niebiescy zmienili nieznacznie ustawienie. Do składu wrócił Maciej Jankowski, a Filip Starzyński został wycofany do środka pola. - Piłkarsko lepiej to wygląda, ale z drugiej strony istnieje niebezpieczeństwo problemów przy stracie piłki. Nie zawsze będziemy tak grali, bo będą mecze kiedy będziemy się musieli nastawiać bardziej defensywnie. Wtedy w składzie może pojawić się Babiarz - wyjaśnił Kocian, który po meczu spotkał się z drugim trenerem reprezentacji Polski Bogdanem Zającem. - Rozmawialiśmy o sytuacji w lidze, a także o Filipie Starzyńskim. Trener Zając wytłumaczył punkt widzenia selekcjonera – powiedział opiekun chorzowian. Przypomnijmy, że pomocnik Niebieskich był jedynym piłkarzem z pola, który nie otrzymał szansy gry w dwóch ostatnich meczach reprezentacji. O to Słowak miał pretensje do Adama Nawałki. W niedzielę Kocian nie chciał jednak zdradzić szczegółów rozmowy. - Każdy ma swoje argumenty - stwierdził.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!


Komentarze (0)