Obrońca Lecha Poznań wrócił do gry po wielomiesięcznej nieobecności

W meczu ze Śląskiem Wrocław Tomasz Kędziora zaliczył pierwszy występ od 20 września. Jak przyznał, miał więcej powodów do radości niż koledzy.

- Cieszę się ze zwycięstwa, bo przeciwnik był wbrew pozorom bardzo trudny. Poza tym po pięciu miesiącach nieobecności udało mi się wytrzymać 90 minut na boisku. Wcześniej występowałem wprawdzie w sparingach, ale jeśli chodzi o mecze o stawkę, to mam za sobą bardzo długą przerwę - przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tomasz Kędziora.

Czy 19-latek osiągnął już optymalną dyspozycję? - Myślę, że nie jest źle, a bardzo pomogły mi spotkania kontrolne. Okres przygotowawczy przepracowałem całkiem nieźle i z każdą kolejką powinienem wchodzić na coraz wyższe obroty.

Kolejorz zwyciężył w niedzielę zasłużenie, wykonał plan, ale chyba jeszcze nie prezentuje pełni swoich możliwości. - Jakby na to nie patrzeć najważniejsze są punkty. Sądzę, że z upływem czasu nasza forma powinna rosnąć, choć wszystko zweryfikuje boisko - zaznaczył Kędziora.

Legia Warszawa pokonała w piątek Koronę Kielce (1:0), więc zespół Mariusza Rumaka był pod presją. - My musimy wygrywać bez względu na wyniki Wojskowych. Uważam, że nie powinniśmy się oglądać na rywali - stwierdził młody defensor.

Już na początku rundy Lecha dopadły problemy kadrowe. Z piątkowego występu przeciwko Pogoni Szczecin nadmiar żółtych kartek wyeliminował bowiem Karola Linettego, Łukasza Teodorczyka i Barry'ego Douglasa. - Trener będzie musiał rotować składem, ale nie stanowi to dla nas wielkiego problemu. Szansę dostanie kilku chłopaków, którzy nie zagrali ze Śląskiem. Oni też pokażą się z dobrej strony. Nas bez względu na wszystko interesuje zwycięstwo - oznajmił Kędziora.

Kolejorz będzie się chciał zrewanżować Portowcom za przykrą porażkę 1:2 w Poznaniu. - To nie był nasz najlepszy występ, a ja miałem podwójnego pecha, bo właśnie wtedy złapałem kontuzję, która wyeliminowała mnie z gry na pięć miesięcy - zakończył.

Komentarze (1)
Bodiczek
18.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Możdżeń się tak cieszył zpowrotu Kędziory, a ten Kędziora go na ławie posadził :D