Śląsk Wrocław przegrał bardzo ważne dla siebie spotkanie z Lechem Poznań. Wyjściowy skład WKS-u mocno zaskoczył kibiców tego klubu. W końcu bowiem w roli defensywnego pomocnika zagrał Adam Kokoszka, nominalny stoper. - Już przed meczem mówiliśmy, że nasza sytuacja kadrowa nie wyglądała optymalnie. Ostatecznie nie udało się wywieźć nawet punktu. Dla nas to bardzo nieszczęsna porażka - komentował po spotkaniu Stanislav Levy.
To jednak nie była jedyna niespodzianka jaka w niedzielę czekała na kibiców zielono-biało-czerwonych. Już w drugiej połowie, co prawda w ostatnich minutach, ale jednak, na boisku pojawili się Lubos Adamec i Paweł Zieliński. To zawodnicy, którzy zaliczani są do grona tych "młodych". Po takich opiekun Śląska zbyt często do tej pory nie sięgał. Było to jednak spowodowane tym, że kadra Śląska nie jest optymalna, bowiem kilku zawodników jest kontuzjowanych, a Dalibor Stevanović musiał pauzować za nadmiar żółtych kartek. - Mieliśmy czterech dzieciaków na ławce - żalił się Marco Paixao, najlepszy strzelec WKS-u. Portugalczyk szybko wyjaśniał potem, że ci zawodnicy motywują go do dalszej pracy i są bardzo utalentowani.
Młodzi piłkarze aż takiego uznania w oczach Stanislava Levy jednak nie mają. - Młodzi zawodnicy, których mamy, byli z nami na obozie. Bardzo dobrze pracowali, zrobili postęp, ale czego im jeszcze brakuje, widzieli wszyscy moi krytycy w meczu z FC Hradec Kralove. Wcześniej byłem ganiony, że młodzież nie dostaje szans. Ten sparing pokazał, że czeka ich jeszcze sporo pracy - wyjaśnił szkoleniowiec WKS-u jeszcze przed potyczką z Kolejorzem.
W Poznaniu Śląsk przegrał i jeszcze bardziej skomplikował sobie sytuację w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Cel, jakim jest awans do czołowej ósemki, coraz bardziej oddala się wrocławianom. - Jeśli będziemy w każdym meczu walczyć tak jak z Lechem, to jestem optymistą, jeśli chodzi o awans do ósemki - mówił Levy. Na razie jednak zielono-biało-czerwoni mają coraz mniejszą przewagę nad zespołami zamykającymi ligową tabelę. - Mamy kilka oczek przewagi. Musimy co mecz walczyć o punkty, potem one jeszcze zostaną podzielone na dwa - stwierdził trener.
W najbliższym spotkaniu wrocławianie podejmować będą Ruch Chorzów. W Śląsku nikt nie zakłada innego scenariusza, jak zwycięstwo WKS-u.