Czesław Jakołcewicz: Forma Lecha jest zastanawiająca, oby nie wróciły błędy z jesieni

Czy Lech dysponuje składem gwarantującym walkę o najwyższe cele? Czesław Jakołcewicz ma poważne wątpliwości, niepokoi go też forma fizyczna zespołu.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
- Już inauguracja była taka sobie, a za największy pozytyw spotkania ze Śląskiem Wrocław można było uznać wynik. Wtedy myślałem jednak, że to pierwsze koty za płoty. Niestety mecz z Pogonią Szczecin pokazał, że problem jest większy. Martwią mnie mankamenty, które tam zobaczyłem, a mianowicie brak dynamiki, tempa. Jeśli chodzi o ofensywę Kolejorza, to stanowiły ją tylko pojedyncze akcje. Nie powinno to tak wyglądać, zwłaszcza że pierwsze pojedynki po przerwie zimowej są niezwykle istotne. Właśnie one ukształtują tabelę na dalszą część rozgrywek i mogą mieć decydujący wpływ na ostateczne miejsce - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Czesław Jakołcewicz.

Były piłkarz, a także trener Lecha dziwił się ponadto fatalnej grze obronnej w Szczecinie. - Tak zagubionego defensora jak Hubert Wołąkiewicz dawno już nie widziałem. Zawodnik z takim doświadczeniem nie ma prawa dać się tyle razy wyprzedzić. Po tym spotkaniu krytykowano też Marcina Kamińskiego, ale on jest jednak młodszy, mniej ograny. Dla niego Wołąkiewicz powinien stanowić przykład.

Jakołcewicz nie ukrywa również, że nie podoba mu się wariant z Kasperem Hamalainenem w ataku. - To jest działanie na siłę, która pozbawia tego gracza jego naturalnych walorów. Hamalainen należał akurat do jaśniejszych punktów zespołu w dwóch ostatnich meczach, mimo to uważam, że dużo więcej pożytku jest z niego w środku pola. W napadzie - pod nieobecność Łukasza Teodorczyka - trzeba postawić na Dawida Kownackiego i Dariusza Formellę. Tyle się przecież mówi o ich talencie, więc niech grają.

Czy ekipa Mariusza Rumaka zdoła się pozbierać? - Liczę na to, choć jednocześnie boję się, żeby nie wrócił marazm z poprzedniej rundy. Wtedy też niektóre elementy nie funkcjonowały tak jak powinny. Niepokoi mnie bardzo brak świeżości i dynamiki, a także proste błędy. Ci piłkarze grają ze sobą dość długo i podobne pomyłki nie powinny im się zdarzać. Nie chcę mówić, że trzeba teraz na szybko dokonywać transferów, bo nigdy nie byłem zwolennikiem takiego działania. Być może jednak należało pozostawić w drużynie Bartosza Ślusarskiego i Rafała Murawskiego. Sądzę, że ich doświadczenie mogłoby się jeszcze przydać. Teraz pozostaje nam czekać na sobotnie spotkanie z Piastem Gliwice. Lech musi się zrehabilitować. Jeśli to zrobi, pierwsza trójka wciąż będzie realna - zakończył Jakołcewicz.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×