Sergiusz Wiechowski: Nie stoimy na straconej pozycji

Choć Dolcan Ząbki zmierzy się z wyżej notowanym rywalem - Koroną Kielce, to jednak doświadczony piłkarz wierzy w swoją drużynę, gdyż nieprzypadkowo nie zaznała ona goryczy porażki w pięciu kolejnych meczach.

Sobotni rywal beniaminka jest szczególnie groźny na własnym terenie. - Po tych ostatnich meczach zdecydowanie faworytem jest zespół Korony, który bardzo dobrze gra u siebie. To znaczy, że drużyna weszła w odpowiedni rytm i gra dobrze. Chyba trochę z braku koncentracji zremisowała z Zagłębiem. Mecz będzie ciekawy, bo my nie przegraliśmy od pięciu kolejek. Nie stoimy na straconej pozycji. Wcześniejsze mecze pokazały, że wszystko w lidze jest możliwe. Poza Zagłębiem, które pod względem piłkarskim jest nie do dogonienia - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przekonuje Sergiusz Wiechowski.

Korona dysponuje wyrównaną drużyną, gdzie grają piłkarze dużo bardziej znani i doświadczeni niż w Dolcanie. Kogo najbardziej musi obawiać się drużyna z Ząbek? - Ciężko wskazać jednego zawodnika. Z obserwacji, jakie poczyniliśmy my i nasz trener głównie jest to Wilk w środku pola i Edi Andradina. Ogólnie mają dużą siłę ataku. To naprawdę niezła i ciekawa drużyna. Wcześniej grałem ze Zganiaczem, więc wiem, że on też jest bardzo dobrym piłkarzem - podkreśla 34-letni gracz Dolcanu.

Podopieczni Marcina Sasala wyjadą do Kielc dzień przed meczem. Trener nie musi martwić się brakami w kadrze. - Wszyscy wrócili po kartkach i po kontuzjach. Jedziemy w najmocniejszym składzie - mówi Wiechowski.

Chociaż Dolcan nie przegrał od pięciu kolejek, jednak sytuacja w tabeli nadal jest trudna. Beniaminek ma trzy punkty przewagi nad ostatnią drużyną w tabeli - GKS Katowice. - Wiemy o co gramy. W ostatniej kolejce wszystkie drużyny z dołu niespodziewanie wygrały. Tak się złożyło, że jest ścisk w tabeli. Zdajemy sobie z tego sprawę. Każdy mecz będzie decydował o tym, kto zimę spędzi w strefie spadkowej. Jedziemy do Kielc nie przegrać, a może nawet wygrać. Na pewno będzie ciężko, gdyż Korona z meczu na mecz gra coraz lepiej. W każdym meczu strzela bramki i najczęściej nie jedną, ale więcej - kończy były gracz stołecznej Legii.

Źródło artykułu: