Paweł Brożek: Mistrzostwo? Możemy zamieszać

Po 23 kolejkach Wisła Kraków jest wiceliderem ekstraklasy z 6-punktową stratą do przewodzącej tabeli Legii Warszawa. Przy Reymonta 22 pojawiają się pierwsze głosy o odzyskaniu mistrzostwa Polski.

Po wiosennych zwycięstwach z Piastem Gliwice (1:0) i Cracovią (3:1) Biała Gwiazda wskoczyła na 2. pozycję w ligowej tabeli. Do Legii ma stratę sześciu "oczek", a nad zajmującym najniższe miejsce na podium Górnikiem Zabrze ma 5 punktów przewagi. Trener Franciszek Smuda zaskoczył po niedzielnych derbach Krakowa, licząc na konferencji prasowej punkty do utrzymania w ekstraklasie.

- Przed sezonem skazywano nas nawet na spadek - uśmiecha się Paweł Brożek. - Faworytem w walce o mistrzostwo jest Legia. My koncentrujemy się na tym, żeby jak najszybciej zapewnić sobie awans do pierwszej "8". Wydaje mi się, że 46 punktów powinno załatwić sprawę. Natomiast w play-offach, przy dobrej formie, możemy naprawdę dużo zdziałać. Mamy doświadczony zespół, mamy bardzo dobrych piłkarzy. Jeśli forma i zdrowie będą dopisywały, to możemy powalczyć o coś więcej - dodaje napastnik Wisły.

Brożek po występie w derbach Krakowa narzeka na uraz mięśnia dwugłowego uda, przez który nie trenował w ostatnich dniach. Do Gdańska na piątkowy mecz z Lechią jednak się uda.

- Wygląda na to, że zagra, ale mamy jeszcze jeden dzień i zobaczymy, czy rzeczywiście będzie tak, jak myślę. Kto jeśli nie Paweł? Zawsze mamy jakieś rozwiązanie, kiedyś już graliśmy bez napastnika i nawet sobie poradziliśmy - mówi trener Smuda.

Wiślacy udadzą się nad morze samolotem. - To bardzo dobry pomysł, bo siedem czy osiem godzin w autokarze to nie jest komfort. Natomiast godzina lotu? Wszyscy wiedzą, jaka to różnica - podkreśla Brożek, który spodziewa się ciężkiej przeprawy na PGE Arenie: - Lechia z Pogonią grała bardzo dobrze, choć przegrała. W Gdańsku Wiśle się zawsze grało ciężko. Teraz tam jest nie najwyższej jakości murawa. Myślę jednak, że jeśli będziemy w optymalnej formie, a patrząc na mecz w Gliwicach i mecz z Cracovią, to forma rośnie, to spokojnie stać nas na zdobycie trzech punktów.

Brożek jest w tym sezonie z 11 golami na koncie najlepszym strzelcem w zespole, ale wiosną powoli wraca do formy z jesieni. Do siatki rywali jeszcze nie trafił, choć miał ku temu okazje.

- Zawsze liczy się drużyna, sprawy indywidualne są na drugim miejscu. Jest jeszcze sporo spotkań, a ja odczuwam jeszcze te zimowe przygotowania, bo od dwóch lat takich nie miałem. Jesienią wchodziłem do drużyny z marszu. Z Cracovią i tak wyglądałem o wiele lepiej niż w Gliwicach. Tym się pocieszam, a moja normalna dyspozycja powinna jak najszybciej wrócić - kończy 31-latek.

Źródło artykułu: