[i]
- Na pewno liczyliśmy na 3 punkty. Wychodząc na boisko zawsze zakładamy, że gramy o zwycięstwo, ale po spotkaniu jesteśmy mądrzejsi i wiemy jak to wyszło. Patrząc na mecz z Zagłębiem ten jeden punkt był maksymalny -[/i] komentował jeszcze występ kielczan w ostatniej kolejce Zbigniew Małkowski.
Korona po zimowej przerwie zgromadziła na swoim koncie do tej pory jedno oczko, mając już za sobą spotkania z niewygodnymi dla siebie rywalami. - Po meczu z Legią mieliśmy niedosyt jeżeli chodzi o wynik, bo z gry mogliśmy być zadowoleni. Z kolei po meczu z Zagłębiem jest podwójny niedosyt. Chodzi o wynik i naszą grę. W tej lidze są dwa zespoły, które ewidentnie Koronie nie leżą. Są to Widzew i właśnie Zagłębie.
W 24. kolejce zespół trenera Pachety znów czeka nie lada wyzwanie. Kielczanie zmierzą się z Górnikiem Zabrze z którym przy Roosevelta nie szło im ostatnimi czasy najlepiej. Po raz ostatni koroniarze wygrali tam w lidze 26 kwietnia 2008 roku, czyli prawie 6 lat temu. Wówczas było 3:0 dla gości, a bramki strzelali Marcin Robak, Paweł Sobolewski i Krzysztof Gajtkowski. Od tego momentu kielczanie przegrywali 3 razy z rzędu. Mimo niekorzystnego bilansu Małkowski nie załamuje rąk. - Od momentu kiedy trener przyszedł do klubu pewne niemoce przełamaliśmy. Mam na myśli niechlubny rekord 21 meczów bez wygranej na wyjeździe, niemoc meczów z Lechem u siebie, to samo Widzew Łódź. Jestem święcie przekonany, że jesteśmy przed kolejnym przełamaniem - stwierdził.
Choć drużyna ze Ściegiennego nie była w stanie zagrać na zero z tyłu w meczach z Legią i KGHM Zagłębiem Lubin, to najmniej pretensji należy mieć w tej kwestii właśnie do kieleckiego golkipera, który prezentuje bardzo wysoką formę. 36-latek nie ukrywa jednak, że wolałby aby drużyna notowała lepsze wyniki. - Nie jestem zadowolony z rezultatów i ilości punktów. Przed rundą zakładaliśmy sobie, że walczymy o ósemkę. 2-3 swoje udane interwencje chętnie przełożyłbym na jedną bramkę więcej od przeciwnika. Wartość zespołu poznaje się po tym kiedy bramkarz nie ma nic do roboty.
W sobotę były zawodnik m.in. Feyenoordu Rotterdam i Hibernian ponownie może mieć okazję do pokazania swoich umiejętności. Wszystko przez bardzo zmotywowanych gospodarzy. - To będzie trudny mecz z tego względu, że coraz głośniej mówi się o niezadowoleniu z pracy trenera i postawy zawodników. Na pewno kontuzje i kartki spowodują, że pojawią się zawodnicy, który do tej pory nie dostali zbyt wielu szans i zrobią wszystko aby się dobrze pokazać i z nami wygrać - zakończył.