Doświadczony działacz trafił na Drogę Dębińską w 2004 roku, wcześniej był też piłkarzem zielonych. To on finalizował transfery i załatwiał wiele innych bieżących spraw. Problem w tym, że formalnie był zatrudniony przez KS Warta, ale utrzymywać go miało stowarzyszenie piłki nożnej.
- Ta sytuacja unaoczniła nam dysfunkcje, które trzeba wyeliminować. Odbyliśmy już dwa spotkania i mam nadzieję, że w przyszłości do podobnych zdarzeń nie dojdzie. Jeśli chodzi o dyrektora Śmiglaka, to z tego co wiem, jego pensja miała podchodzić od sponsorów. Pieniądze nie spływały i pojawił się problem - powiedział portalowi SportoweFakty.pl wiceprezes piłkarskiej Warty ds. sportowych, Maciej Dittmajer.
Dziś już wiadomo, że wpływ na odejście Zbigniewa Śmiglaka miały utarczki słowne z władzami klubu. - Zabrakło chłodnej głowy i niepotrzebnie zadziałały emocje. Myślę, że tę sprawę można było załatwić zupełnie inaczej. Gdyby to ode mnie zależało, dyrektor by nie odszedł. Ja bardzo cenię jego doświadczenie, bo wielokrotnie pomógł drużynie. Niestety nie miałem wpływu na decyzję - zaznaczył Dittmajer.
Śmiglak pozostaje członkiem zarządu KS Warta, tymczasem włodarze sekcji piłkarskiej chcą wreszcie wyodrębnić ją jako osobny podmiot, co uporządkowałoby niejasną sytuację. - Dążymy do tego, by drużyna futbolowa trafiła do osobnej spółki, wtedy jej funkcjonowanie stanie się łatwiejsze. Formalności trwają, natomiast zadania zostały już rozdzielone. Nie chcemy, by podobne zamieszania zdarzały się w przyszłości - stwierdził wiceprezes ds. sportowych.
Jak rzeczywistość wygląda dziś? Warta jest klubem wielosekcyjnym, na którego czele stoi Marek Łbik. Za część piłkarską odpowiadają z kolei prezes Izabella Łukomska-Pyżalska i Maciej Dittmajer. Ponadto drugim wiceprezesem jest Maciej Chłodnicki. Wkrótce sekcja zostanie wyłączona ze struktur KS i zacznie działać samodzielnie.