Giannis Papadopoulos: Miałem problem z kibicami Arisu i dlatego odszedłem

Pozyskany przez Cracovię po zamknięciu okna transferowego [tag=42034]Giannis Papadopoulos[/tag] jest już w Krakowie. W środę Grek został zaprezentowany jako nowy gracz Pasów. Będzie występował z nr "16" na koszulce.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że zostałem zawodnikiem Cracovii. Dam z siebie wszystko dla tego klubu i mam nadzieję, że mój czas w Cracovii będzie udany - mówi 25-letni pomocnik.

Jego CV wypełnia 68 występów w greckiej ekstraklasie w barwach Iraklisu Saloniki, Olympiakosu Pireus i Arisu Saloniki oraz 33 mecze w niemieckiej 2. Bundeslidze w Dynamie Drezno. Jest byłym juniorskim i młodzieżowym reprezentantem Grecji. Ma na koncie jeden występ w greckiej kadrze A. W bieżącym sezonie wystąpił w 16 ligowych meczach Arisu. Zasilił Cracovię na zasadzie wolnego transferu po tym, jak w piątek rozwiązał za porozumieniem stron kontrakt z Arisem. Z Cracovią związał się 2,5-letnią umową, ale w czerwcu krakowianie mogą z niego zrezygnować.

Jego ojciec Daniil jest legendą Iraklisu Saloniki - to rekordzista tego klubu pod względem występów (419) w I zespole. Giannis jest wychowankiem Iraklisu, więc to, że występował ostatnio w Arisie, można przymierzyć do sytuacji, w której w barwach Cracovii grałby na przykład syn legendy Wisły Kraków Kazimierza Kmiecika, Grzegorz.

- Był problem z kibicami. Była na mnie duża presja. To był jeden z powodów, dla których opuściłem Aris - zdradza Papadopoulos, dla którego przyjście do Cracovii to nie pierwszy kontakt z Krakowem: - Zdecydowałem się na przyjście do Cracovii, bo to dla mnie coś nowego. Chcę się spróbować w Polsce. Czytałem o lidze i o drużynie. Nigdy nie widziałem meczu polskiej ligi, ale siedem lat temu byłem tu w Krakowie z Iraklisem na spotkaniu Pucharu UEFA z Wisłą.

W Iraklisie Grek występował wspólnie z Mirosławem Sznaucnerem, a w Olympiakosie Pireus grał razem z Michałem Żewłakowem. Czy konsultował z nimi przenosiny do Cracovii? - Grałem z nimi, ale nie rozmawialiśmy przed przyjściem do Cracovii, ponieważ nie miałem z nimi kontaktu.

Komentarze (0)