Robert Pich jest Słowakiem, ma 25 lat i występuje na obu skrzydłach w linii pomocy lub może grać w ataku. Przez ostatnie cztery sezony był podstawowym zawodnikiem czołowego klubu słowackiej ekstraklasy MSK Żylina, z którym wywalczył mistrzostwo i wicemistrzostwo kraju oraz Puchar Słowacji. W obecnym sezonie w 18 ligowych meczach strzelił siedem bramek i zanotował trzy asysty, a w sześciu spotkaniach kwalifikacyjnych do Ligi Europejskiej zaliczył po trzy gole i asysty. W poprzednim sezonie zanotował w ekstraklasie słowackiej w 33 meczach aż 10 goli i 5 asyst. Dwukrotnie zagrał też z MSK Żylina w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Łącznie w 139 występach w słowackiej Corgon lidze zdobył 38 bramek i zanotował 14 asyst. Statystyki nowy zawodnik WKS-u ma więc bardzo dobre.
Pich przez Śląsk Wrocław został zakontraktowany tuż przed zakończeniem okienka transferowego, ale po kilku dniach treningów zagrał już w spotkaniu z Cracovią, gdzie spisał się przyzwoicie. - Każdy dzień jest dla mnie bardzo dobrą okazją do coraz lepszego poznawania się z kolegami z drużyny. Myślę, że będzie to widać w najbliższym spotkaniu z Legią. Już doskonale wiem, czego mogę spodziewać się po konkretnym zawodniku. Z każdym następnym dniem będzie coraz lepiej - mówi piłkarz.
Tadeusz Pawłowski tego zawodnika może wystawiać na różnych pozycjach w ofensywie. On sam jednak przyznaje, że jest nominalnym pomocnikiem. - W poprzednich trzech sezonach występowałem jako lewoskrzydłowy, ale często zdarzało mi się grać także w ataku. Jestem nominalnym pomocnikiem, ale jeśli trener uzna, że bardziej przydam mu się w ataku, dla mnie nie będzie to problemem - wyjaśnia.
Pich przyznał także, że tacy zawodnicy jak bracia Paixao zbyt długo miejsca w lidze słowackiej by nie zagrzali. - Nie pograliby dłużej niż jeden sezon. Bardzo dobrze mi się z nimi współpracuje na treningach i mam nadzieję, że w niedzielę również udowodnimy to w spotkaniu z Legią Warszawa. Oni są na pewno wyjątkowymi piłkarzami - zaznaczył Pich.
W niedzielę Robert Pich zadebiutuje przed wrocławską publicznością. - Jak dotąd byłem tylko raz na stadionie, gdy z trybun miałem możliwość obejrzenia meczu z Ruchem Chorzów. Stadion zrobił na mnie spore wrażenie. Jeszcze na takim nie miałem okazji występować. To dla mnie wielka motywacja - podsumował zawodnik.