Krakowianie wiosną ulegli Zawiszy Bydgoszcz (0:2), Wiśle Kraków (1:3) i Śląskowi Wrocław (0:1), a w niedzielę zagrają w Szczecinie z rozpędzoną Pogonią. - Ale nie graliśmy źle, nie byliśmy tylko tłem dla rywali - zastrzega opiekun Cracovii i dodaje: - To jest dobry prognostyk przed meczem z Pogonią. Nie zapomnieliśmy, jak się gra w piłkę i mam nadzieję, że w niedzielę los się odmieni, że szczęście do nas uśmiechnie i stworzone sytuacje, które sobie na pewno wypracujemy, będziemy wykorzystywać.
- Nie ma w nas przygnębienia. Jest pełna mobilizacja i z dużym optymizmem jedziemy do Szczecina. Różne mieliśmy momenty w trakcie wspólnej pracy: i te bardzo dobre, i te trudniejszy. My jednak z tych trudniejszych momentów potrafiliśmy wychodzić, radziliśmy sobie i jestem przekonany, że i tym razem sobie poradzimy. Jesteśmy zespołem, który w trudnych sytuacjach potrafi sobie poradzić - zapewnia Stawowy.
- A w ogóle chciałbym, żebyśmy byli rozliczani po sezonie, bo naszym celem jest utrzymanie. Spokojne utrzymanie daje awans do pierwszej "8". Wszyscy ci, którzy z naszych ostatnich porażek robią tragedię, zapominają, że liczy się całość. Nie gramy o mistrzostwo, ale spokojne utrzymanie. Dlatego proszę, by oceniać nas po sezonie. Wtedy będzie ewentualnie można wylewać kubły pomyj. Tylko na mnie, a nie na piłkarzy. Nie boję się krytyki, ale podkreślam: mimo kłopotów jesteśmy ciągle na bardzo dobrej drodze, by zrealizować cel - podkreśla trener Pasów.
Co Stawowy sądzi o niedzielnym rywalu Cracovii? - Pogoń jest na fali i jest wysoko w tabeli, ale każdy przeciwnik wymaga wysokiej koncentracji. Marcin Robak jest bardzo groźnym napastnikiem, ale nie zamierzamy kryć go indywidualnie w grze - tylko przy stałych fragmentach dostanie opiekuna. W moim zespole jest duża chęć rehabilitacji za ostatnie mecze i dobry duch pracy. Dlatego z dużym optymizmem podejdziemy do meczu w Szczecinie. Chcemy, żeby w Szczecinie nastąpił punkt zwrotny.