9 meczów, 3 remisy, 5 porażek (2 pod wodzą poprzedniego trenera) i tylko jedna wygrana - tak prezentuje się bilans ekipy ze Śląska na stadionach rywali. W obecnych rozgrywkach udało się jedynie ograć na wyjeździe Termalikę Bruk-Bet Nieciecza i było to 27 października. GKS wciąż ma problem ze zdobywaniem punktów na obcych boiskach, co potwierdziła potyczka rozgrywana w ramach 19. kolejki pierwszoligowych rozgrywek. Sandecja Nowy Sącz wygrała ją 1:0.
- Co mogę powiedzieć po takim meczu? Że jestem niezadowolony? Jestem raczej wkurzony. Ostatnią rzeczą, jaką chcę powiedzieć jest to, że dziękuję zawodnikom za walkę do ostatniej minuty. My tu nie przyjechaliśmy walczyć, ale zdobyć trzy punkty. Po raz kolejny okazało się, że piłka polega na strzelaniu bramek. Nie ważne jak grasz, ile strzałów oddasz, a liczy się to, co jest w sieci. Sandecja strzeliła bramkę i wygrała. Ja nie byłbym zadowolony nawet po remisie - grzmiał Kazimierz Moskal.
Marnym pocieszeniem była ładna dla oka gra piłkarzy z Katowic i mnogość okazji do zdobycia goli. - Za styl nie dostaje się punktów, a za strzelone bramki. Skuteczność nas zawiodła i odczuwamy niedosyt, bo powinniśmy ten mecz wygrać. Stare porzekadło mówi, że jak się nie strzela, to można stracić. Niestety tak było w tym przypadku i bardzo tego żałujemy - stwierdził obrońca Adrian Napierała.
GKS Katowice może odetchnąć z ulgą, bo dwa najbliższe mecze rozegra u siebie, gdzie jak dotąd zdobył najwięcej punktów ze wszystkich zespołów. Najpierw zmierzy się z Okocimskim Brzesko, a następnie podejmie GKS Bełchatów.