Piotr Mroziński: Mecz z Lechem doda nam wiary

Ambitny Widzew zdobył w poniedziałek punkt na własnym stadionie z wicemistrzem Polski, Lechem Poznań, remisując 2:2. Kolejny mecz w pełnym wymiarze czasowym zagrał w barwach łodzian Piotr Mroziński.

Bartosz Koczorowicz
Bartosz Koczorowicz
Szkoleniowiec Widzewa, Artur Skowronek konsekwentnie stawia na Mrozińskiego od początku bieżącego roku, zmieniając jedynie od czasu do czasu jego ustawienie na boisku. W poniedziałek 21-latek stworzył z Krystianem Nowakiem parę stoperów gospodarzy. W drugiej połowie spotkania czerwono-biało-czerwonym groził scenariusz z wyjazdowego starcia z Ruchem Chorzów, kiedy to Niebiescy wyszli na dwubramkowe prowadzenie, ale łodzianie walczyli do końca, strzelając kontaktowego gola. Na wyrównanie nie starczyło jednak czasu. Tym razem było inaczej. Widzew doprowadził do remisu ze stanu 0:2. - Znów musieliśmy odrabiać wynik, podobnie jak w Chorzowie w zeszłej kolejce z Ruchem. Na szczęście tym razem udało się dojść przeciwnika. Z tego należy się cieszyć. Niedobrze jednak, że znowu tracimy bramkę jako pierwsi. To my musimy zaczynać otwierać konto z golami, bo wtedy łatwiej odnieść zwycięstwo - powiedział na gorąco stoper Widzewa. Podobnie jak koledzy z zespołu, piłkarz Widzewa nie potrzebował dodatkowej motywacji przed starciem z Kolejorzem. W kontekście sytuacji w lidze każdy mecz łodzian jest spod znaku walki "o sześć punktów". Widzew zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z zaledwie siedemnastoma punktami na koncie, a do piętnastego Podbeskidzia traci sześć "oczek". - Każdy każdego nakręcał w tym meczu. Cały czas się podgotowywaliśmy i dzięki temu wszyscy wierzyli w dobry rezultat do samego końca. Jedziemy teraz do Gdańska zagrać z Lechią. Nie wiem który już raz chcemy wygrać na wyjeździe, ale mam nadzieję, że wreszcie po dłuższych staraniach uda nam się ta sztuka - wyraził nadzieję gracz klubu z alei Piłsudskiego.

Widzew to jedyny zespół w lidze, który w obecnym sezonie nie zdobył na wyjeździe ani jednego punktu. Zdaniem Mrozińskiego, poniedziałkowy remis to sygnał do walki o przełamanie także na obcych boiskach i zbliżenie się do uciekającego peletonu. - Mecz z Lechem doda nam wiary, bo jeśli przegrywa się 0:2, a mimo to zdobywa się punkt, to jest to dla zespołu bardzo motywujące. Na pewno nam to pomoże na przyszłość - zawodnik trenera Skowronka.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Patryk Wolański: Byliśmy tak źli, że chcieliśmy gryźć

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×