Jak przyznaje utalentowany napastnik zabrzan w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, w sobotnim spotkaniu liczy na bramkę, która będzie jego pierwszym trafieniem w tym sezonie: - Na pewno będę chciał strzelić bramkę w tym meczu, bo po to wychodzę na boisko. Jestem napastnikiem i właśnie ze strzelonych bramek się mnie rozlicza. Górnikowi w ostatnim czasie nie idzie, także ja nie zdobyłem jeszcze w tym sezonie bramki, ale mam nadzieję, że w sobotnim spotkaniu z ŁKS Łódź drużynie uda się przełamać, a ja przerwę tą niechlubną passę minut bez strzelonej bramki. Czuję, że forma idzie w górę.
Urodzony w Olsztynie rosły napastnik nie uważa jednak, że ma patent na strzelanie bramek Łódzkiemu Klubowi Sportowemu: - Nie wiem, czy jest coś takiego jak patent na strzelanie bramek. Gdyby był, to na pewno skuteczność zawodników byłaby znacznie wyższa, ale czegoś takiego chyba nie ma. Fakt faktem, że strzelałem w ostatnich meczach z ŁKS bramki, ale to bardziej szczęście niż jakiś patent. Mam nadzieję, że szczęście dopisze mi i tym razem i uda mi się trafić do bramki, ale jeśli zrobi to za mnie ktoś inny, na pewno płakać nie będę. Najważniejsze jest zwycięstwo Górnika, a co za tym idzie trzy punkty, które otwierają przed nami szersze perspektywy dalszego awansu w tabeli.
Wychowanek Pisy Barczewo, który pierwsze kroki w ekstraklasie stawiał w drużynie Groclinu Grodzisk Wlkp., uważa, że Górnik niebawem zacznie wygrywać: - Myślę, że kryzys już za nami. Nasza gra wygląda coraz lepiej i wyniki na pewno ulegną znacznej poprawie. Szkoda punktów straconych w Gdańsku, bo z przebiegu meczu zasłużyliśmy przynajmniej na remis, ale taka jest piłka. Kto strzela, ten wygrywa. Nam się to w meczu z Lechią nie udało, ale bramkę czy dwie w spotkaniu z ŁKS moglibyśmy strzelić, bo na pewno nie jesteśmy od łodzian słabsi. Ja także będę chciał strzelić, ale najważniejsze jest nasze zwycięstwo w tym meczu i o to będziemy walczyć od pierwszej minuty.