Historyczny dzień GKP (relacja)

Zarówno piłkarze, jak i kibice gorzowskiej drużyny na długo zapamiętają sobotę, 25 października. Choć beniaminek nie zaprezentował ciekawej gry, to jednak po raz pierwszy w bieżącym sezonie strzelił dwa gole w meczu wyjazdowym i również pierwszy raz powraca do Gorzowa z tarczą.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Obie drużyny zafundowały nielicznej widowni słabe widowisko. Brakowało klarownych sytuacji podbramkowych a najwięcej celnych podań piłkarze wymieniali na własnej połowie, choć i tutaj nie obywało się bez błędów.

Aktywniej grali gospodarze. W 7. minucie Łukasz Misztal daleko wypuścił sobie piłkę w polu karnym GKP, ale dwaj obrońcy nie kwapili się z przejęciem jej, więc gracz Motoru dopadł do futbolówki i mocno strzelił z ostrego kąta i na wysokości zadania stanął Dariusz Brzostowski.

Po upływie kwadransa gry goście oddali pierwszy celny strzał, ale główka Emila Drozdowicza nie mogła zaskoczyć Przemysława Mierzwy. Niewiele zabrakło, aby w 23. minucie GKP wykorzystał niefrasobliwość przeciwnika. Marcin Syroka zagrał wprost pod nogi Krzysztofa Ziemniaka, który strzelił z pierwszej piłki i trafił w poprzeczkę!

Goście byli bezlitośni przy kolejnym błędzie rywala. W 35. minucie Misztal próbował wybić piłkę, ale trafił w Drozdowicza. Do futbolówki dopadł Maciej Malinowski i precyzyjnym strzałem w długi róg dał GKP prowadzenie. Po raz ostatni gorzowianie strzelili gola w meczu wyjazdowym... 9 sierpnia.

Przed wznowieniem gry boisko opuścił Piotr Kamiński, który 10 minut wcześniej zgłaszał kontuzję. - Kamiński otrzymał uderzenie w głowę i nie bardzo kontaktował, dlatego wszedł za niego Pacholarz - wyjaśnia trener Ryszard Kuźma.

Motor starał się odrobić straty. Co prawda, lublinianie osiągnęli optyczną przewagę, lecz niewiele z niej wynikało. Większość dośrodkowań wybijali obrońcy a strzały były niecelne. Sporo ożywienia w poczynania gospodarzy wniósł wspomniany Jarosław Pacholarz. Starał się on, jak mógł. W 56. minucie wyłuskał piłkę rywalom i zdecydował się na strzał, ale Brzostowski nie dał się zaskoczyć.

Liczne ataki gospodarzy mogły przynieść efekt w 74. minucie. Pacholarz zgrał piłkę głową do Rafała Wawrzyńczoka, a ten mocno wyciągnął nogę i kopnął w kierunku bramki GKP. W tej sytuacji przytomnie zareagował Krzysztof Michalski, wybijając futbolówkę sprzed linii bramkowej.

Zamiast wyrównać, Motor stracił kolejnego gola. W ostatnich sekundach meczu lublinian dobili zmiennicy. Mateusz Milkowski z lewej strony boiska dośrodkował wprost na głowę Piotra Ruszkula, który nie zmarnował doskonałej sytuacji i doprowadził do eksplozji radości wśród gorzowian.

Motor Lublin - GKP Gorzów Wlkp. 0:2 (0:1)
0:1 - Malinowski 35'
0:2 - Ruszkul 90+3'

Składy:

Motor Lublin:
Mierzwa - Misztal, Ptaszyński, Maciejewski, Syroka - Lipecki (63' Wawrzyńczok), Żmuda, Maziarz (74' Drej) - Popławski, Kamiński (36' Pacholarz), Oziemczuk.

GKP Gorzów Wlkp.: Brzostowski - Ziemniak, Gaca, Więckowski, Michalski - Szałas (82' Milkowski), Sawala, Maliszewski, Ruminkiewicz - Malinowski (58' Ruszkul), Drozdowski (90+1' Kozioła).

Żółte kartki: Misztal (Motor) oraz Rubinkiewicz, Ruszkul, Ziemniak (GKP).

Sędzia: Albert Smalcerz (Sosnowiec).

Widzów: 1000.

Najlepszy piłkarz Motoru: Przemysław Żmuda.

Najlepszy piłkarz GKP: Damian Szałas.

Piłkarz meczu: Damian Szałas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×