- To był mecz o dwóch obliczach. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo słaba i powiedzieliśmy sobie w przerwie, że musimy o niej jak najszybciej zapomnieć. Sami swoimi nierozważnymi zagraniami i grą z bramkarzem zapraszaliśmy Górnika do tego, żeby nam tę bramkę strzelił - ocenia Dariusz Wdowczyk, trener szczecińskiej drużyny.
Znacznie lepiej Pogoń zaprezentowała się po przerwie. - W drugiej połowie nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Przejęliśmy inicjatywę i prowadziliśmy grę, stwarzając sobie kilka sytuacji do zdobycia bramki. Udało nam się szybko doprowadzić do wyrównania, a potem mieliśmy jeszcze okazje, które mogliśmy zamienić na kolejne trafienia - analizuje szkoleniowiec Portowców.
Górnik Zabrze największe zagrożenie pod bramką rywala stwarzał po stałych fragmentach gry i szybkich kontrach. - W końcówce to Górnik miał okazję, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Świetną sytuację miał Tomas Majtan, ale Radek Janukiewicz zachował się bardzo dobrze. Wydaje mi się, że z przebiegu meczu ten remis jest sprawiedliwy, choć nam sinusoida między pierwszą a drugą połową powinna dać wiele do myślenia - podkreśla Wdowczyk.
- Chcieliśmy w tym meczu sięgnąć po trzy punkty, ale jesteśmy z tego remisu zadowoleni. Graliśmy z trudnym rywalem, na naprawdę trudnym terenie. Górnik był w tym meczu dodatkowo zmotywowany, bo po raz pierwszy prowadził go nowy szkoleniowiec. Myślę, że Robert Warzycha to spokojnie poukłada i drużyna będzie niebawem grać na miarę swoich możliwości i aspiracji - puentuje opiekun drużyny z Pomorza.
