Przypomnijmy: w piątkowej potyczce arbiter doliczył do regulaminowego czasu gry trzy minuty, a zwycięski gol Mateusza Możdżenia padł dopiero w 96. Tymczasem wcześniej Zbigniew Boniek mówił na antenie Canal+ Sport o zaleceniach, zgodnie z którymi mecz należy kończyć niezwłocznie po upływie czasu doliczonego.
Sytuacja w Poznaniu była o tyle specyficzna, że ze względu na zachowanie Antona Slobody, który kradł czas, samemu nie wiedząc, czy jest kontuzjowany, czy nie, a także późniejsze ustawianie muru przy rzucie wolnym bielszczanie zyskali mnóstwo sekund.
- Sędzia musi zawsze skompensować stracony czas, czyli uwzględnić np. zmiany, kontuzje, bądź inne zachowania, które możemy określić jako kradzież czasu. To ostatnie robił właśnie Sloboda, który celowo co chwilę zmieniał zdanie - powiedział w magazynie Liga+ Extra Sławomir Stempniewski.
Ekspert od spraw sędziowskich odniósł się też do nieścisłości między ogólnymi zasadami a zaleceniami, które przedstawił Zbigniew Boniek. - Nasze regulacje stoją trochę w sprzeczności z tym, co nakazuje UEFA. Arbiter musiałby w zasadzie zrezygnować z kontynuowania gry i zakończyć mecz po trzech minutach, ale w Poznaniu zachował się tak jak nakazuje zdrowy rozsądek. Te sprawy należałoby doprecyzować, żeby uniknąć sprzeczności.
źródło: Canal+ Sport