Dziś na stadionie OSiR-u w Łowiczu stawiło się nie wielu kibiców. Z jednej strony widzów mogła odstraszyć ujemna temperatura, a z drugiej (tej bardziej prawdopodobnej) o meczu po prostu mało kto wiedział. Pierwotnie mecz miał odbyć się w Łodzi, ale tamtejsza murawa nie nadaje się do gry. Następnie mecz został przeniesiony do Brzezin, ale okazało się, że także i tam na grę nie pozwalał stan boiska. Jedynym wyjściem była, więc sztuczna trawa w Łowiczu.
Już od pierwszych minut widać było, że w dzisiejszym meczu dominowała będzie walka w środku pola. Do ataku ambitnie ruszyli gospodarze, ale to goście jako pierwsi oddali strzał w światło bramki. Już w 7. minucie strzałem z 16. metrów przyjezdni próbowali zaskoczyć pewnie dzisiaj broniącego, Marcina Ludwikowskiego. Biało-zieloni odpowiedzieli w 17. minucie. Po podaniu Roberta Wilka w dobrej sytuacji znalazł się Mariusz Gnyla, jednak oddawał strzał ze zbyt ostrego kąta żeby zaskoczyć Bogusława Wyparło.
W 19. minucie akcję lewą stroną przeprowadził Robert Szczot, ograł słabiej dzisiaj dysponowanego Macieja Pastuszkę i odegrał do Ensara Arifovića, który wpakował piłkę do pustej bramki. Trzy minuty później w polu karnym Pastuszka sfaulował Jovino. Poszkodowany sam wykonał rzut karny i pewnym strzałem podwyższył na 0:2.
Gdy wydawało się, że to ŁKS będzie spokojnie kontrolował przebieg gry, do roboty wzięli się miejscowi. W 27. minucie fatalnie zachował się jeden z obrońców ŁKS-u i odegrał piłkę do swojego bramkarza, który złapał ją w ręce. Mimo tego iż w murze stało niemal pół drużyny gości, piłka po uderzeniu Wyszogrodzkiego i tak się prześlizgnęła i spadła na głowę Mariusza Gnyli, który zdobył kontaktową bramkę.
Łowiczanie złapali wiatr w żagle. Jeszcze przed przerwą doprowadzili do remisu. Po dośrodkowaniu Roberta Hyżego z rzutu wolnego i małym zamieszaniu w polu karnym bramkę zdobył stoper Ptaków, Marcin Pacan.
W drugiej połowie działo się już znacznie mniej. Zawodnicy obu drużyn skupili się na? nogach rywali. Nie brakowało ostrych starć, a lekarze obu drużyn musieli dość często interweniować, zdecydowanie za często jak na mecz sparingowy.
W 49. minucie w polu karnym doskonale znalazł się Maciej Wyszogrodzki. Młody pomocnik Ptaków był faulowany przez swojego rywala co widzieli wszyscy oprócz sędziów, którzy nakazali grać dalej. W 66. minucie z doskonałej strony pokazał się Adam Kardasz, który dwie minuty wcześniej pojawił się na boisku. Przechwycił piłkę na 25. metrze, ograł trzech obrońców ŁKS-u, wpadł sam w pole karne, wyczekał aż bramkarz położy się i piłka odbijając się jeszcze od słupka wpadła do siatki.
W drużynie z Łowicza zagrało dziś trzech testowanych piłkarzy i wszyscy trzej pokazali się z dobrej strony. Mariusz Gnyla, który zagrał dzisiaj bardzo ambitnie i zdobył kontaktową bramkę, Czech Josif Petrik, który operował dzisiaj w defensywie na lewej stronie i był nie do przejścia. Z bardzo dobrej strony pokazał się także lewy pomocnik Przemysław Cichoń, który rozegrał bardzo dobre spotkanie i nie było dla niego większej różnicy w grze na lewej, czy na prawej stronie, wszędzie sobie doskonale radził.
Pelikan Łowicz - ŁKS Łódź 3:2 (2:2)
0:1 - Arifović 19'
0:2 - Jovino Soares Viana Júnior (k.) 22'
1:2 - Gnyla 27'
2:2 - Pacan 41'
3:2 - Kardasz 66'
Składy:
Pelikan Łowicz: Ludwikowski - Pastuszka, Staniek, Pacan, Petrik, Wyszogrodzki (60' Adamczyk), Łochowski, Hyży (64' Kardasz), Wilk, Cichoń (77' Gawlik), Gnyla (83' Kosiorek).
ŁKS Łódź: Wyparło (46' Leciejewski) - Łakomy, Kłos (46' Łudorewicz), Adamski (46' Woźniczka), Mordzakowski, Andreson, Kamon, Cieśliński (46' Raus), Jovino Soares Viana Junior, Szczot (30' Miler), Arifović.