Mówi się, że prawdziwych facetów poznaje się nie po tym, jak rozpoczynają, ale po efekcie końcowym. Lider pierwszoligowych rozgrywek przegrywał od 76. minuty z Sandecją, ale odwrócił losy potyczki. Gole zdobyli Arkadiusz Woźniak i Nikolajs Kozacuks. - Pochodzę z Serbii i dopiero w Polsce powiedziałem się o tym powiedzeniu. Uważam, że graliśmy dobry mecz, stwarzaliśmy wiele sytuacji. Niestety dostaliśmy przypadkową bramkę po rzucie karnym. Charakterem, walką i doświadczeniem udało się nam odwrócić losy meczu, co bardzo cieszy - powiedział Veljko Nikitović, który potrafił też docenić klasę rywala - Sandecja jest bardzo dobrym zespołem i widać w nim rękę trenera Ryszarda Kuźmy. Grają fajną piłkę i myślę, że urwą jeszcze punkty nie jednej drużynie - stwierdził.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Sądeczanie byli bardzo bliscy szczęścia. Wyszli na prowadzenie po rzucie karnym, pewnie wykorzystanym przez Adama Mójtę. Wyniku 1:0 nie zdołali jednak dowieźć do końca. Górnik strzelił gole w 88. i w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Tym samym piłkarze z Łęcznej zrehabilitowali się za zremisowany bezbramkowo mecz z Flotą Świnoujście. - Powiedzieliśmy sobie na odprawie, że nie zagraliśmy wtedy dobrego spotkania, a Flota zastopowała wszystkie nasze mocne strony. Chcieliśmy się odkuć i to się udało. Prowadzimy w tabeli i przede wszystkim patrzymy się na siebie, a dopiero potem za plecy. Chcemy wygrywać kolejne mecze - zapewnił Nikitović.