Dopiero w dogrywce Arka Gdynia rozstrzygnęła losy rywalizacji z Miedzią Legnica o awans do półfinału Pucharu Polski. - Jaki wynik, taki nastrój. Po pasjonującym widowisku jednak odpadamy z Pucharu Polski, a wiadomo, że mieliśmy cel, aby przejść, pokonać Arkę i grać dalej w półfinale, a potem w finale. Wydaje mi się, że to widowisko mogło się wszystkim podobać. Pierwsze 90 minut to naprawdę pasjonująca gra i wiele spięć. Byliśmy nastawieni bardzo agresywnie - mówił po spotkaniu opiekun legniczan, Adam Fedoruk.
- Wydaje mi się, że takie mecze są trudne dla zespołu, ponieważ kluczem do zwycięstwa gości była w tym spotkaniu dogrywka. To był ten czas, kiedy wszyscy są bardzo zmęczeni. Arka zdobyła tę bramkę, miała przewagę mentalną, że mogła sobie pozwolić na obronę wyniku. Wiadomo, że w dogrywce gra się bardzo ciężko - dodał szkoleniowiec.
Pomimo odpadnięcia z pucharowych rozgrywek, opiekun Miedzianki wyraził słowa uznania dla swoich zawodników. - Dziękuje piłkarzom za zaangażowanie. Warto też powiedzieć, że w tym spotkaniu zagrało kilku młodzieżowców. To jeden z naszych celów, aby ich promować. Zostaje nam liga. Walczymy o to, aby piąć się w górę - zaznaczył trener.
Legniczanie we wtorkowym spotkaniu mieli też pewne problemy zdrowotne. W trakcie meczu boisko z powodu urazu musiał opuścić Wojciech Łobodziński. Do tego pojawił się problem z napastnikami. - Kontuzja Zakrzewskiego jest zaleczona. Na własną odpowiedzialność wyszedł na boisko. Bardzo chciał pomóc zespołowi. Zdecydowaliśmy się go wystawić - wyjaśniał Fedoruk.
- Zawsze uważam, że siłą zespołu i jego marką jest dobry napastnik. Jeżeli zespół ma jakiś cel i gra o niego, to musi mieć dobrego napastnika. To on daje różnicę w meczu. Myślę, że w przyszłości do takiej sytuacji dojdzie, że my też będziemy mieli dobrego napastnika. Mówimy o sytuacji, gdy Zbyszek Zakrzewski jest kontuzjowany i musi zejść, a Chrzanowski i Szczepaniak nie mogą zagrać za kartki - dodał.