Wilczek pokąsa Lechię... bez zęba?

W Piaście jest ogromna wiara przed meczem z Lechią. Gliwiczanie chcą ograć zespół z Gdańska i nadal liczyć się w walce o awans do grupy mistrzowskiej.

Niebiesko-czerwoni w najbliższą sobotę zmierzą się na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Jeśli chcą przesunąć się do czołowej ósemki, to muszą ograć biało-zielonych. - Wspomnienia z Gdańska nie są najlepsze, jednak wierzę, że zmieni się to po sobotnim spotkaniu. Chcemy zwyciężyć i zgarnąć trzy punkty. Nadal walczymy o grupę mistrzowską - twierdzi Kamil Wilczek, pomocnik Piasta Gliwice.

Zawodnik Piastunek nigdy jeszcze nie występował na PGE Arenie. - Nie sądzę, aby miało to jakiekolwiek znaczenie. Najważniejsze jest to, aby regularnie grać, bo wtedy łapie się większą pewność siebie. Od trenera dostałem szansę w dwóch poprzednich spotkaniach i robię wszystko, aby jak najlepiej wykorzystać ten moment. Chcę występować jak najwięcej w pierwszym składzie - podkreśla były gracz KGHM Zagłębia Lubin.

26-latek szczególną uwagę zwraca na Sebastiana Maderę, obrońcę gdańszczan. - Madera wyróżnia się w grze defensywnej Lechii. Dobrze radzi sobie w pojedynkach główkowych i agresywnie doskakuje do przeciwnika. W meczu z Jagiellonią pokazał też, że jest groźny w ofensywie przy stałych fragmentach. Praktycznie wszystkie dośrodkowania były kierowane w jego stronę. Trzeba na to uważać - ostrzega wychowanek WSP Wodzisław Śląski.

W pojedynku z Legią Warszawa piłkarz z Gliwic został znokautowany. W jednym ze starć z rywalem... stracił zęba. - Przypadkowo zostałem uderzony łokciem w twarz, przez co straciłem zęba. Nie robię jednak z tego żadnej tragedii, bo wszystko jest w porządku. Skupiam się tylko na najbliższym meczu z Lechią i jestem do niego gotowy na sto procent - puentuje Kamil Wilczek.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)