Gordan Bunoza: Wierzę w puchary do samego końca

Słaba postawa krakowskiej Wisły w lidze trwa. W sobotę Biała Gwiazda uległa w Łodzi ostatniemu w tabeli Widzewowi 1:2. Walka o europejskie puchary komplikuje się, ale wiślacy wciąż wierzą w sukces.

Bartosz Koczorowicz
Bartosz Koczorowicz
Rozczarowany po meczu na stadionie przy al. Piłsudskiego był między innymi Bośniak Gordan Bunoza, który w sobotę rozegrał pełne spotkanie. - To był słaby mecz i nie wiem za bardzo co powiedzieć. Dostaliśmy bramkę w pierwszych minutach spotkania. Udało nam się jednak wrócić do tego meczu. Mieliśmy kilka sytuacji, podobnych do tej, jaką miał Garguła, na wyjście na prowadzenie, ale to my straciliśmy kolejnego gola. Gdybyśmy strzelili wcześniej, to może byśmy wygrali. A tak przegrywamy czwarty mecz z pięciu ostatnich. Nie wierzę, kiedy to mówię - powiedział tuż po spotkaniu.

Defensor zespołu trenera Franciszek Smuda miał problemy z wytłumaczeniem przyczyn porażki z łódzkim zespołem. Widzew pokonał Wisłę po raz pierwszy od... 13 lat. Również w tym sezonie czerwono-biało-czerwoni nie mieli wielu okazji do tego, by cieszyć się z trzech punktów. Sobotnia wygrana była zaledwie piątą w całym sezonie. Bramki dla Widzewa zdobyli Mariusz Rybicki oraz Mateusz Cetnarski, który przytomnie zachował się w polu karnym Wisły i precyzyjnym strzałem głową pokonał w 66. minucie Michała Miśkiewicza. - Nie wiem co się stało, bo wcześniej wybijaliśmy piłkę i byliśmy inaczej zorganizowani w obronie. Poszła piłka z dośrodkowania za plecy i dalej nie bardzo widziałem co tam się wydarzyło - skomentował stratę drugiej bramki Bunoza.

Bośniacki piłkarz Białej Gwiazdy zobaczył na stadionie przy Piłsudskiego już dwunastą żółtą kartkę w sezonie. To eliminuje go z udziału w dwóch następnych meczach ligowych. Bunoza nie zagra więc na własnym stadionie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Podopieczny trenera Smudy nie krył rozczarowania decyzją arbitra. - Nie mogłem uwierzyć w to, że dostałem dwunastą kartkę. Owszem ten faul może zasługiwał na kartkę, ale było to pierwsze przewinienie i od razu ją dostałem - bronił się Bunoza.

W bieżącym roku Wisła zdobyła zaledwie osiem punktów w ośmiu meczach. W poniedziałek krakowian przeskoczył Ruch, który pokonał Koronę Kielce 2:0. Perspektywa gry w europejskich pucharach przy obecnej dyspozycji Białej Gwiazdy wydaje się oddalać. Wciąż jednak pozostało osiem meczów do końca sezonu, a po 30. kolejce straty do wyżej notowanych zespołów zmniejszą się w wyniku podziału punktów. - Musimy się pozbierać, bo przed nami wciąż kolejne spotkania. Mamy teraz tydzień przerwy, a później bierzemy się do roboty, żeby wywalczyć te puchary. Wierzę w nie do samego końca. To jest polska liga, a tu wszystko jest możliwe - zakończył Bośniak.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Marcin Kikut: Poszliśmy za ciosem i wygraliśmy
Bartłomiej Kasprzak: W tym meczu liczyło się tylko zwycięstwo

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×