Gordan Bunoza: Wierzę w puchary do samego końca
Słaba postawa krakowskiej Wisły w lidze trwa. W sobotę Biała Gwiazda uległa w Łodzi ostatniemu w tabeli Widzewowi 1:2. Walka o europejskie puchary komplikuje się, ale wiślacy wciąż wierzą w sukces.
Defensor zespołu trenera Franciszek Smuda miał problemy z wytłumaczeniem przyczyn porażki z łódzkim zespołem. Widzew pokonał Wisłę po raz pierwszy od... 13 lat. Również w tym sezonie czerwono-biało-czerwoni nie mieli wielu okazji do tego, by cieszyć się z trzech punktów. Sobotnia wygrana była zaledwie piątą w całym sezonie. Bramki dla Widzewa zdobyli Mariusz Rybicki oraz Mateusz Cetnarski, który przytomnie zachował się w polu karnym Wisły i precyzyjnym strzałem głową pokonał w 66. minucie Michała Miśkiewicza. - Nie wiem co się stało, bo wcześniej wybijaliśmy piłkę i byliśmy inaczej zorganizowani w obronie. Poszła piłka z dośrodkowania za plecy i dalej nie bardzo widziałem co tam się wydarzyło - skomentował stratę drugiej bramki Bunoza.
W bieżącym roku Wisła zdobyła zaledwie osiem punktów w ośmiu meczach. W poniedziałek krakowian przeskoczył Ruch, który pokonał Koronę Kielce 2:0. Perspektywa gry w europejskich pucharach przy obecnej dyspozycji Białej Gwiazdy wydaje się oddalać. Wciąż jednak pozostało osiem meczów do końca sezonu, a po 30. kolejce straty do wyżej notowanych zespołów zmniejszą się w wyniku podziału punktów. - Musimy się pozbierać, bo przed nami wciąż kolejne spotkania. Mamy teraz tydzień przerwy, a później bierzemy się do roboty, żeby wywalczyć te puchary. Wierzę w nie do samego końca. To jest polska liga, a tu wszystko jest możliwe - zakończył Bośniak.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Marcin Kikut: Poszliśmy za ciosem i wygraliśmy
Bartłomiej Kasprzak: W tym meczu liczyło się tylko zwycięstwo