Pociągający za wszystkie sznurki w Kolejarzu Stróże, wiceprezes Stanisław Kogut pod koniec marca zapowiedział, że zespół w trzech najbliższych meczach musi zdobyć siedem punktów, by Przemysław Cecherz mógł zachować posadę.
Pierwszoligowiec z Małopolski pokonał GKS Tychy i wszedł na dobrą ścieżkę, by spełnić postawione warunki. W 23. kolejce przytrafiła się jednak porażka z Wisłą Płock, po golu straconym w 90. minucie. Wiadomo już, że ultimatum nie zostanie spełnione, ale trener pozostanie na swoim stanowisku.
- Senator Kogut był bardzo zdenerwowany, bo zespół trzeci raz stracił punkty w ten sam sposób, w końcówce - powiedział nam Bolesław Dywan, prezes Kolejarza Stróże. - Trener Przemysław Cecherz zostaje, ale nie chciałbym być w jego skórze, gdy wiceprezes tu przyjedzie - dodał.
Dywan odniósł się także do zachowania szkoleniowca po meczu z Wisłą Płock, który w niewybrednych słowach zwrócił się do sędziego. Zdaniem Cecherza gol dla rywali padł po niesłusznym rzucie rożnym i ze spalonego. Dostało się też dziennikarzom na konferencji prasowej. Trener Kolejarza stwierdził, że jeden z nich ma twarz podobną do jabłka. - Jak się stoi i jedną ręką trzyma się brzytwy, to różne emocje mogą być w człowieku - skomentował prezes, który powiedział nam też, że mimo wcześniejszych zapowiedzi, senator Kogut nie podjął jeszcze decyzji o rezygnacji z działalności w klubie.