Widzewiacy po wielkim pudłowaniu w Szczecinie: Czas na reset głów
Widzew Łódź przegrał z Pogonią w Szczecinie na koniec sezonu zasadniczego. Skuteczność łodzian wołała o pomstę do nieba. Nie potrafili trafić nawet z metra do pustej bramki.
Kuriozalny strzał w słupek oddał w 71. minucie Eduards Visnakovs. Było to 200-procentowa szansa na doprowadzenie do remisu, ale nie jedyna - Widzew Łódź nie odstawał od Pogoni Szczecin i to naprawdę "wyczyn", że nie zdobył w tym meczu gola.
- Nie mam pretensji do Ediego. Bez jego wcześniejszych goli sytuacja Widzewa byłaby jeszcze trudniejsza. Musimy mu pomagać, a nie dobijać - zapewniał Mateusz Cetnarski. - Stworzyliśmy sobie mnóstwo szans podbramkowych. Gdyby nam i Pogoni dopisała skuteczność, to mecz mógłby zakończyć się remisem 5:5 i chyba każdy zgodzi się ze mną - dodał.
Jedynego gola meczu strzelił niezawodny lider klasyfikacji strzelców Marcin Robak, który po profesorsku wygrał pojedynek sam na sam. - Gdyby każdy klub miał takiego napastnika, który strzela gole jak na zawołanie, to nasza Ekstraklasa byłaby jeszcze lepsza - komplementował Cetnarski.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Widzew Łódź przystąpi do rywalizacji w grupie spadkowej z ostatniego miejsca ze stratą pięciu punktów do bezpiecznego miejsca. - To szczęście, że sezon trwa, ale to przecież nie nowina, bo zdawaliśmy sobie sprawę z reformy od dawna. Przed nami dodatkowe siedem kolejek. Nie powiem, że to siedem meczów o życie, bo przecież każdy mecz jest taki. Musimy się odpowiednio przygotować do tego finiszu - zapowiedział Cetnarski. - Czas na ciężką pracę, reset głów, podbudowanie psychiczne przez tzw. play-offami i obyśmy nadal walczyli z taką determinacją jak w sobotę - spuentował Marcin Kikut.