W Katowicach po porażce w ostatniej potyczce z Arką Gdynia (0:3) zrobiło się bardzo nerwowo. - To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. W rundzie wiosennej czekaliśmy na nie bardzo długo - z zadowoleniem mógł powiedzieć opiekun graczy z Bukowej.
Pojedynek Trójkolorowych z Energetykiem ROW Rybnik nie zaskoczył Kazimierza Moskala. - Spodziewałem się takiego meczu. Wiedzieliśmy, że będzie trudno i będzie bolało. Spotkanie nie zawsze układało się tak, jakbyśmy chcieli. Ważne, że nie straciliśmy bramki, a strzeliliśmy ją pierwsi i to otworzyło nam drogę do tego sukcesu - wskazuje szkoleniowiec.
Recepta na triumf nie była skomplikowana, bowiem goście czterokrotnie użądlili siedemnastą w tabeli ekipę Jana Furlepy. - Myślę, że trochę za wysokie to zwycięstwo, ale tak to właśnie bywa, kiedy strzela się jedną bramkę na wyjeździe. Później obraz gry ulega zmianie - dodaje trener GieKSy, który w wygranej nad rybniczanami upatruje pewną prawidłowość.
- Rozmawialiśmy w szatni o tym, że na jesieni pojechaliśmy do Łęcznej i przegraliśmy 0:3. Później graliśmy z Energetykiem ROW u siebie, bo mecz z Arką był przełożony i wygraliśmy. Potem rzeczywiście ruszyliśmy do przodu i wygraliśmy kilka spotkań pod rząd. To zwycięstwo będzie miało większą wartość, jeśli w środę w Ząbkach też powalczymy o punkty i coś stamtąd przywieziemy - optymistycznie kończy Moskal.