- Zwłaszcza ci Japończycy - na nich zbudowana jest ta drużyna. Choć jest tam też wielu innych utalentowanych piłkarzy i Pogoń będzie walczyła o podium - dodaje "Franz".
W pojedynku ze szczecinami, którzy wiosną jeszcze nie przegrali, Wisła będzie walczyła o przerwanie serii porażek (5) i meczów bez wygranej (8), w które wpadła, gdy wąska kadra krakowskiego zespołu została przetrzebiona przez kartki i kontuzje.
- Wszyscy to wiemy i piłkarze też to wiedzą, ale po meczu z Lechem bardzo dobrze Miśkiewicz powiedział, który nie zwalał tego na kontuzje, a jemu też jest trudno, gdy się składem wciąż żongluje. Oni wiedzą o tym, że jak się pozbierają, jak będą na chodzie, to będzie im dużo łatwiej - mówi Smuda.
[ad=rectangle]
Biała Gwiazda jesienią długo była niepokonana. Pierwszej porażki doznała dopiero w 12. kolejce z Zawiszą w Bydgoszczy. Trener Smuda twierdzi, że źródłem dobrych wyników w I części sezonu była ustabilizowana "11". Tymczasem wiosną przez różnego rodzaju absencje szkoleniowiec nie mógł ani razu wystawić dwa razy tej samej linii obrony.
- Najbardziej znów brakowało będzie Głowackiego i Jovanovicia. Ten duet najlepiej funkcjonował. Mieliśmy fajne statystyki, ale były możliwe, gdy mieliśmy pełny zespół. Wiadomo, że nie mamy w kadrze 17 równorzędnych zawodników. Jesienią w 21 spotkaniach 10 piłkarzy grało bez przerwy. Czasami brakowało jednego, a poza tym graliśmy jednym składem. Nie musiałem nic kombinować, drużyna grała już "na pamięć", ale później zaczęło się to rwać. Zarzucano mi, że nie zrobię zmian, więc teraz mamy prosty przykład, jak to wygląda, gdy się zmienia. Jak się coś wypracuje, to trzeba na tym jechać - tłumaczy szkoleniowiec.
Póki co Wisła ma dodatni bilans starć z Pogonią w tym sezonie. W pierwszym spotkaniu w Szczecinie padł remis 0:0, a w rewanżu w Krakowie górą byli gospodarze (2:1). Smuda: - Gdy graliśmy w grudniu, to mieliśmy na Pogoń pomysł i nie byłoby problemu, gdyby grała obrona z tamtego meczu. Nie ma się jednak czego bać, bo musimy walczyć o każdy punkt i jak najlepsze miejsce w tabeli, bo to dla nas jest wartość finansowa, bo Ekstraklasa SA płaci za każde miejsce coraz więcej. Zespół jest świadomy tego co się dzieje, że przyszedł kryzys.