Ten mecz zapowiadano jako rywalizację drużyn o podobnym potencjale, które mogą pozwolić sobie na odrobinę luzu. Nie grozi im bowiem spadek i raczej na pewno nie awansują do T-Mobile Ekstraklasy. Widowisko nie rozczarowało, na boisku działo się sporo ciekawego, a Sandecja Nowy Sącz długo nie odstawała od Olimpii Grudziądz w żadnym aspekcie piłkarskiego rzemiosła poza... skutecznością.
[ad=rectangle]
Pierwsza bramka padła w 12. minucie z rzutu karnego podyktowanego po zagraniu ręką Roberta Cicmana. Pewnym egzekutorem został Maciej Rogalski. Losy spotkania ważyły się w następnych kilkunastu minutach, w których równie dobrze Olimpia Grudziądz mogła podwyższyć prowadzenie, jak i Sandecja Nowy Sącz doprowadzić do remisu.
Sprawdził się ten pierwszy scenariusz. W 40. minucie zmiennik - Dariusz Gawęcki zdecydował się na strzał z ok. 30 metrów, z którym nieoczekiwanie nie poradził sobie Marcin Cabaj. Mówiąc delikatnie - bramkarz Sandecji nie popisał się.
Bianconeri nie mieli nic do stracenia po przerwie i rzucili się do ataku. W 53. minucie Łukasz Grzeszczyk przegrał pojedynek sam na sam z Michałem Wróblem. Po drugiej stronie boiska pudłowali Maciej Kowalczyk i Marcin Smoliński.
W 69. minucie padł gol, który miał zagwarantować emocje w końcówce. Specjalista od stałych fragmentów Adam Mójta przymierzył z rzutu wolnego po faulu na Mouhamadou Traore. Sandecja odzyskała szansę na dobry rezultat, ale pogrzebała je trochę na własne życzenie. Na kwadrans przed końcem musiała radzić sobie w dziesięciu, a w ostatnich pięciu minutach w dziewięciu. Czerwone kartki zobaczyli Kamil Słaby za drugą żółtą i Adam Mójta za faul na Łukaszu Suchockim.
Suchocki, który przed meczem zapowiadał, że Olimpia udowodni potencjał w ataku kilkoma golami, dotrzymał słowa i w 90. minucie sfinalizował kontratak wyprowadzony kolejno przez Adama Cieślińskiego i Macieja Kowalczyka.
Ostatecznie wynik 3:1 i Olimpia Grudziądz pozostaje w tabeli nad Sandecją, a coraz bliżej ścisłej czołówki. Nie udało się co prawda zachować czystego konta w czwartym meczu z rzędu, ale co kluczowe - "twierdza Grudziądz" przetrwała atak dotychczas niepokonanego przeciwnika.
Olimpia Grudziądz - Sandecja Nowy Sącz 3:1 (2:0)
1:0 - Maciej Rogalski (k.) 12'
2:0 - Dariusz Gawęcki 40'
2:1 - Adam Mójta 68'
3:1 - Łukasz Suchocki 90'
Składy:
Olimpia: Wróbel - Pisarczuk, Łabędzki, Piter-Bucko, Woźniak - Kłus - Rogalski, Smoliński (70' Cieśliński), Ruszkul (30' Gawęcki), Szczot (80' Suchocki) - Kowalczyk.
Sandecja: Cabaj - Bartków, Cicman (63' Makuch), Gomez (13' Bębenek), Mójta - Słaby, Nather, Grzeszczyk, Frańczak - Górski (78' Urban) - Traore.
Żółte kartki: Pisarczuk (Olimpia) oraz Bartków, Słaby, Górski (Sandecja).
Czerwone kartki: Kamil Słaby /77' - za drugą żółtą/ oraz Adam Mójta /85' - za faul na zawodniku wychodzącym na czystą pozycję/
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).