Stalówka jeszcze się podniesie? "Jest nieciekawie"

Stal Stalowa Wola przegrała na własnym boisku z Wigrami Suwałki 0:2. Dla zielono-czarnych to już siódmy z rzędu mecz bez wygranej, a teraz czeka ich derbowy bój z Siarką Tarnobrzeg.

Piłkarze ze Stalowej Woli w konfrontacji z Wigrami nie zaprezentowali się źle, ale brakowało im konsekwencji, a do tego nie ustrzegli się błędów w defensywie. - Z takim rywalem jak Wigry, z bardzo dobrym zespołem, trzeba być do bólu konsekwentnym. U nas jej zabrakło. Straciliśmy bramki po kardynalnych błędach środkowych obrońców. Nam pozostaje walczyć do samego końca i liczyć, że zła passa się odwróci. Po meczu można wiele rzeczy mówić, można mieć pretensje. Wojtek to doświadczony gracz i raczej wypadałoby takich fauli unikać. Nie możemy mówić o jakimś marazmie. Oni zarabiają pieniądze. Jak ktoś go złapie, to znaczy że się nie nadaje do tej dyscypliny sportu. Jak ktoś ma ambicje to będzie walczył do samego końca - stwierdził opiekun Stalowców Paweł Wtorek.

[ad=rectangle]

Sytuacja zielono-czarnych w lidze z meczu na mecz coraz bardziej się komplikuje. Po przegranej z Wigrami Stal spadła już do strefy spadkowej, ale tak naprawdę następna kolejka może całkowicie odwrócić sytuację. Ekipa z Podkarpacia musi jednak zacząć wygrywać. - Jest nieciekawie. Nie strzelamy goli, tracimy je i co najważniejsze nie wygrywamy meczów. Tak się nie da. U siebie trzeba zwyciężać. Nie wiem co powiedzieć. Przegraliśmy to spotkanie na własne życzenie. Każdemu się zdarza popełnić jakiś. Do przerwy nie wyglądała nasza gra źle. Nastawialiśmy się na zwycięstwo. A teraz czuje się tak, jakbym dostał czymś w głowę - powiedział kapitan Stalówki Tomasz Wietecha.

Po zakończeniu pojedynku z Wigrami gracze Stali wyglądali na zdruzgotanych. W głosie bramkarza zielono-czarnych słychać było ogromne załamanie i wewnętrzną złość na to, co działo się na boisku. Do tego w następnej kolejce Stalowcy zagrają w Tarnobrzegu z Siarką, która jest liderem rozgrywek. - Co z tego, że potrafimy w końcówce zaatakować, mamy więcej sił niż rywale, skoro nie ma z tego punktów. Dlaczego nie mamy się przełamać na derbach z Siarką. Mamy cały tydzień pracy. Jest mi przykro, bo zapieprzaliśmy na treningach przed pojedynkiem z Wigrami. Każdy z nas wierzył w zwycięstwo. W głowach byłoby zupełnie inaczej jakbyśmy sięgnęli z Wigrami po trzy punkty. Nie będziemy się tłumaczyć i zwalać na sędziego czy boisko. Wcale w meczu z Siarką nie stoimy na straconej pozycji. Łatwo nie będzie, ale rywale wcale także nie będą mieli z górki - dodał Wietecha.

Gracze Stalówki nie będą mieli łatwo, bo jak wiadomo w derbowym pojedynku fani Siarki nie będą im szczędzić gwizdów czy epitetów pod ich adresem. Tym bardziej, że wszyscy mają jeszcze w pamięci derby w Stalowej Woli, gdzie doszło do przepychanek między graczami obu ekip. W Tarnobrzegu zabraknie też sympatyków z hutniczego miasta, gdyż na ich przyjazd nie zezwolił prezydent Norbert Mastalerz. - Czego mamy się bać. Mówi się trudno. Takie jest życie. Człowiek jest na to przygotowany. Ja się nie rozpłacze. Szkoda, że nasi kibice nie wejdą na ten mecz. Wymyślił sobie tak pan w czapce i już. Trudno, my tego nie zmienimy - zakończył Tomasz Wietecha.

Komentarze (0)