Zespół Ryszarda Tarasiewicza ma za sobą wyczerpujące 120 minut rywalizacji z KGHM Zagłębiem Lubin, a także zwycięską serię rzutów karnych. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że w tak krótkim odstępie beniaminek nie będzie w stanie po raz drugi zaprezentować pełni swoich możliwości.
Z ta teorią nie do końca zgadza się Mariusz Rumak. - Dobrze przygotowana drużyna może utrzymać formę i zagrać dwa solidne spotkania w ciągu trzech dni. Przebieg finału Pucharu Polski na pewno wywrze wpływ na dyspozycję Zawiszy, ale dopiero w poniedziałek przekonamy się jak duży.
Trener Lecha nie był obecny na Stadionie Narodowym, lecz ma pełny obraz sytuacji. - Na trybunach mecz obserwował mój asystent, a także klubowy analityk - zaznaczył.
[ad=rectangle]
Kolejorz musi w poniedziałek zwyciężyć, aby znów mieć tylko pięć punktów straty do Legii Warszawa. Rumak podkreśla jednak, że w pojedynku wyjazdowym nie będzie to łatwe. - Jeśli chodzi o nasze mecze poza domem, to w tym roku dopiero starcie z Górnikiem Zabrze zakończyliśmy wyraźnym zwycięstwem. Liczę jednak, że pójdziemy za ciosem. Mamy ku temu podstawy, bo nasza forma w ostatnim czasie była naprawdę solidna.
Pod koniec tygodnia ważyły się losy występu w Bydgoszczy Łukasza Teodorczyka. Ostatecznie najskuteczniejszy piłkarz Kolejorza nie zdążył wyleczyć kontuzji mięśnia i w poniedziałek nie pomoże drużynie w walce o trzy punkty. Jego miejsce na szpicy zajmie najpewniej Dawid Kownacki.