Mateusz Mak: Jeszcze wiele musimy zrobić, żeby awansować

Piłkarzom z Bełchatowa trudno było przełknąć piątkową porażkę z przedostatnim w tabeli Energetykiem ROW Rybnik. Mateusz Mak zapewnia, że lider nie zlekceważył znacznie niżej notowanego rywala.

Beata Fojcik
Beata Fojcik

Goście nie podnieśli się po golach Mariusza Muszalika i Idrissy Cisse. Co więcej, nie stworzyli okazji na wyrównanie. - Ewidentnie przegraliśmy mecz. Pierwszą połowę zagraliśmy skandalicznie. Bardzo się mobilizowaliśmy i byliśmy skoncentrowani, ale ROW przede wszystkim wygrał umiejętnościami - przyznaje Mateusz Mak.

Zawodnik Brunatnych raz zagroził bramce Antonina Bucka. Była to najlepsza sytuacja ekipy Kamila Kieresia. - Gospodarze dobrze grali w piłkę i zasłużyli na zwycięstwo. Byliśmy wyraźnie słabsi. Nic nam się nie kleiło, czeka nas dobra bura od trenera - kontynuuje gracz lidera I ligi.
Mimo porażki, bełchatowianie mogą spać spokojnie, jednak nie może zabraknąć im czujności. - Musimy zastanowić się nad tym wszystkim, bo nie wyglądało to dobrze. ROW był stroną lepszą i wbrew temu, co wszyscy myślą, GKS jeszcze nie awansował - tonuje nastroje 22-latek.

W pięciu ostatnich kolejkach sezonu Torfiorze zmierzą się z Wisłą Płock, Dolcanem Ząbki, Flotą Świnoujście, Kolejarzem Stróże oraz Sandecją Nowy Sącz. - Tego awansu jeszcze nie mamy. Musimy jeszcze wiele zrobić, by ten cel został zrealizowany. Z tego miejsca mogę zapewnić, że zrobimy wszystko, by awansować - puentuje Mateusz Mak.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Maciej Wilusz: Zagraliśmy najsłabiej w tym roku

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×